(11 kwietnia 1950, Giżycko – 1 września 2023, Warszawa); członek zwyczajny Speleoklubu Warszawskiego, numer znaczka 96. 2 maja 2013: Wojciech na wystawie „Biało-czerwona na morzach i oceanach”; wcześniej odbierał od prezydenta Bronisława Komorowskiego banderę honorującą zasługi Pogorii fot. Zbigniew Studziński Jubileusz 70-lecia Speleoklubu Warszawskiego to taka szczególna okazja, żeby powspominać i porozmawiać o tym, że: Wielu … Czytaj dalej Małgorzata Alicja Przybyszewska i Małgorzata Maria Przybyszewska:
Wojciech Jordan Przybyszewski – „Przybyszenko”.
Małgorzata Alicja Przybyszewska i Małgorzata Maria Przybyszewska:
Kazimierz Robak: Bluenose i 10 centów cesarza Indii.
„Bluenose” był szkunerem gaflowym[1]. Zbudowano go z dębu, sosny, brzozy i świerka z Nowej Szkocji, z masztami z jedlicy Douglasa. Wodowano go 26 marca 1921 r. w stoczni Smith and Rhuland w Lunenburgu, w kanadyjskiej prowincji Nova Scotia, by łowił ryby i wygrywał w regatach. Jego nazwa pochodzi od przezwiska, które od XVIII wieku przylgnęło do mieszkańców Nowej Szkocji. … Czytaj dalej Kazimierz Robak: Bluenose i 10 centów cesarza Indii.
Mariusz Chmielewski: Chłopaki, nic nie wieje!
Szaro, ponuro, zimno. Za kilka dni Boże Narodzenie 1988 roku. Boguś, nauczyciel przedmiotów ścisłych w rejsie Pogorii z Międzynarodową Szkołą pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego, śmieje się, że musiał rano ze swoją wachtą odśnieżać pokład przed postawieniem bandery. To nieprawda, ale pokryte śniegiem, poszarpane szczyty Andów okalające port w Ushuaia bardzo uprawdopodabniają tę przypowieść. Zimno jest przejmujące. … Czytaj dalej Mariusz Chmielewski: Chłopaki, nic nie wieje!
Wojciech Jacobson: Przepustka, mapa i eter.
W PRL żeglarstwo to była brama na szeroki świat. Rejs Ludka Mączki Marią był pierwszym prywatnym rejsem bez żadnej idei, że coś mamy załatwić, coś zrobić. Po prostu: płyniemy, a co się wydarzy, to się wydarzy. Jedyny cel, jaki miał Ludek, to było, że on płynie dookoła świata w trzy lata. My wszyscy, którzy do niego dołączaliśmy, mieliśmy … Czytaj dalej Wojciech Jacobson: Przepustka, mapa i eter.
Szczęśliwego Nowego Roku!
— Żeglujmy Razem —
Szczęśliwego, dobrego i spokojnego Nowego Roku! — Żeglujmy Razem —
Wesołych, spokojnych, szczęśliwych Świąt!
► Żeglujmy Razem – powrót na Stronę Główną
Krzysztof Baranowski: Odys samotnik.
Oto najstarszy znany nam żeglarz, który występuje w podwójnej roli – najpierw jest kapitanem załogi (►„Kapitan Odys”◄), a w ostatnim etapie swojej dwudziestoletniej[1] żeglugi wyrusza na morze sam, bo ze wszystkich żeglarzy z jego flotylli płynącej spod Troi został tylko on jeden. Henri Matisse (1869-1954) – Łódź Odyseusza (1935; druk wg rysunku na papierze; 30 x 21 … Czytaj dalej Krzysztof Baranowski: Odys samotnik.
Krzysztof Grubecki: Marcel.
Marcel Hovra; 16 stycznia 1954 – 17 listopada 2024. Prąd East River pchał nas wzdłuż oświetlonego Manhattanu. Była noc. Odbiliśmy w lewo biorąc kurs na most Verrazzano. Brooklyn świecił już słabiej i zrobiło się ciemno. Po lewej burcie wypatrzyłem ruchome światło zataczające kręgi. Gdzieś takie koło ze światła widziałem. No tak: w harcerstwie. Oznaczało: „Chodź … Czytaj dalej Krzysztof Grubecki: Marcel.
Na marginesie opowiadań kpt. Ziemowita:
Izabella Kłossowska: Wspomnienia w czterech smakach
Przeglądałam teksty Ziemka. ►„Danusiu! JEŚĆ!!!”◄ to szczypta wspomnień w czterech smakach. Szkocka Master Chef była uprzedzona do słonej wody: tej za burtą i tej w garach. Miała za to ogromny sentyment do brukwi oraz serwowania jej na różnorakie sposoby, których przepisów nie chcecie znać. Skutkiem tego jest jedyną postacią z naszego rejsu, którą wspominam lekko gorzkawo, … Czytaj dalej Na marginesie opowiadań kpt. Ziemowita:
Izabella Kłossowska: Wspomnienia w czterech smakach
Izabella Kłossowska: Na marginesie wspomnień „pana instruktora”
Popłynęłam we wspomnienia i wysłałam Piotrkowi pozdrowienia jako komentarz do jego tekstu (►Piotr Kwasigroch: „Żeglarze na Darze”◄). Oto one: Na marginesie wspomnień „pana instruktora”. Pamiętam proszek na rekiny[1] w fontannie. Ilekroć ją mijam, kąciki ust wędrują w górę. Nie byłam autorką tego pomysłu, ale pamiętam, że zabrałeś mnie na wieczorną „rozmowę dyscyplinującą” w okolicach topu, … Czytaj dalej Izabella Kłossowska: Na marginesie wspomnień „pana instruktora”