O Ziemowicie Barańskim opowiada:
Mariusz Chmielewski: Dwa zdjęcia

W antologii opowiadań Ziemowita jedno jest o zerwanym padunie Tę opowieść można by zilustrować także dwoma zdjęciami. Pierwsze, to ze wściekłym morzem, wiąże się z nienapisaną opowieścią, jak to w rejonie Hornu Ziemek postanowił zmierzyć wysokość fali. Byliśmy sami na pokładzie – ja „przyspawany” do stanowiska sternika, Ziemek schowany z załomie skrzydła nawigacyjnej. Rozmowa była … Czytaj dalej O Ziemowicie Barańskim opowiada:
Mariusz Chmielewski: Dwa zdjęcia

Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień…
Trzynastego

Trzynastego lutego 1981 r. byliśmy już w drodze powrotnej ze stacji naukowo-badawczej im. Arctowskiego. Co się wtedy działo, łatwo odtworzyć, bo relacje utrwalone zostały w druku. Wojtek Przybyszewski w swoich Zapiskach z podróży[1]:   11.02.81 Falklandy już niemal w zasięgu ręki. Obliczamy, że wieczorem powinniśmy wchodzić do Port Stanley. Późnym wieczorem kotwiczymy w maleńkiej zatoczce … Czytaj dalej Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień…
Trzynastego

Kazimierz Robak: Pieczątki z Pogoriicz. 5: 1988-1989
(Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego / International Class Afloat)

Spod ręki Marka Kowalskiego, szefa maszyny na Pogorii w rejsie Międzynarodowej Szkoły Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego, dyplomy pamiątkowe spływały jak z drukarki. Opłynięcie Hornu, chrzty równikowe, imieniny, urodziny – okazji było sporo. To, co dziś mamy w edytorze Worda w okienku „czcionki”, Marek miał w grubym zeszycie, do którego wklejał wszystkie zauważone przykłady szryftów ze … Czytaj dalej Kazimierz Robak: Pieczątki z Pogoriicz. 5: 1988-1989
(Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego / International Class Afloat)

Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień…
Wojciech Przybyszewski: Speleolog na Arctowskim

03.02.81.    Płyniemy na południowy wschód.  Pogoda dopisuje, choć fala dość długa. Odnotowujemy pojawienie się pierwszych pingwinów i (wieczorem) pierwszej góry lodowej. Długo na nią czekaliśmy. Teraz spoglądamy na daleką bryłę lodu, czując dziwny chłód i jakby niepewność. Przed czym? Trudno powiedzieć. Następna, bliższa już góra skomentowana została przez Krzysztofa krótkim, wypowiedzianym w panującej wokół … Czytaj dalej Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień…
Wojciech Przybyszewski: Speleolog na Arctowskim

Krzysztof Grubecki: Żyjcie wiecznie

Tamten początek wakacji był inny. Pan Kazimierzu zarzucił nas lekturami i kazał pisać streszczenia. Chłopaki śmigali rowerami po lesie i jeździli nad Zalew, a ja musiałem czytać – a nie czytało się dobrze w takim pośpiechu, natłoku i przymusie. No ale o ten rejs walczyłem niemal cały rok i rady nie było. Do końca nikt nie … Czytaj dalej Krzysztof Grubecki: Żyjcie wiecznie