Teraz i 40 lat temu.

Ja tu ostatnio ciągle o Pogorii sprzed lat, a tam, na Morzu Śródziemnym, szczęśliwcy uczestniczą w niezwykłym, bo jubileuszowym, rejsie, zorganizowanym na leciwym już, ale niezmiennie dzielnym („Pogoria Brava! Ahoy!”) żaglowcu z okazji czterdziestej rocznicy pierwszej Szkoły pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego[1].

Kazik Robak przysłał mi zdjęcie Pogorii na redzie portu Santa Margherita Ligure (na Morzu Liguryjskim, tuż obok Rapallo) oraz listę kadry i załogantów jubileuszowego rejsu, pod wodzą byłego ucznia naszej Szkoły, a teraz Pierwszego po Bogu – kapitana żaglowca Krzysztofa Grubeckiego.

Wojciech Przybyszewski, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Krzysztof Baranowski, Krzysztof Grubecki, Morze Liguryjskie, WYgrzebane z lamusa, Rapallo, Santa Margherita Ligure, rejs rocznicowy27 lipca 2023 – Pogoria na kotwicy przy Santa Margherita Ligure
fot. Kazimierz Robak

Czytam… – łza się w oku kręci – to „raptem”, i „aż” kilkanaście osób z dawnego rejsu. Po czterdziestu latach znowu są razem!

Wojciech Przybyszewski, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Krzysztof Baranowski, Krzysztof Grubecki, Morze Liguryjskie, Wygrzebane z lamusa, Rapallo, Santa Margherita Ligure, rejs rocznicowy„Wojtek! To załoga naszych dwóch pierwszych Szkół po 40 latach!” – napisał Marek Stryjecki
Od lewej: Tadeusz Olszewski, Marek Górniak, Wojciech Szymański, Krzysztof Grubecki, Mirosław Lasota, Filip Wójcik, Wojciech Szczygielski, Joanna Bogaczyńska-Staniewicz, Marek Stryjecki, Ryszard Rożek, Małgorzata Dytewska, Stanisław Choiński, Elżbieta Kucharska-Nason, Zbigniew Fabisiak, Szymon Masłowski
arch. Marek Stryjecki

►Wojciech Przybyszewski◄
piątek, 28 lipca 2023


[1] Rejs, na trasie Nicea – Genua, trwał od 22 do 29 lipca 2023. Oprócz trzyosobowej załogi stałej, na pokładzie spotkało się 49 osób z kadry, absolwentek i absolwentów wszystkich roczników Szkół Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego. Kapitanem Pogorii był Krzysztof Grubecki, absolwent pierwszej Szkoły Pod Żaglami (1983/1984, z Gdyni przez Morze Śródziemne i Czerwone do Indii i Sri Lanki, i wokół Afryki z powrotem). Kapitan – dobrze wiedząc, że załoga najlepiej integruje się na pokładzie – nie zawijał do żadnego portu, jedynie na kilka godzin zakotwiczył na redzie Santa Margherita Ligure, by najbardziej spragnieni portowych wrażeń mogli popłynąć pontonem na ląd. [przypis: ŻR/Kazimierz Robak]


► Żeglujmy Razem – powrót na Stronę Główną