To było w maju roku 1980. Był to dziwny rok, w którym rozmaite zdarzenia, bardziej i mniej zwyczajne, następowały jedne po drugich.

Wśród nich prasa odnotowała, że 19 maja 1980 r. dwaj polscy himalaiści weszli na Mount Everest filarem południowym, tym samym wytyczając nową drogę wspinaczkową. Wspinaczami byli Andrzej Czok i Jerzy Kukuczka, członkowie wyprawy himalajskiej kierowanej przez Andrzeja Zawadę. Trzy miesiące wcześniej Polacy, jako pierwsi na świecie[1], weszli na Everest zimą, stąd kolejny sukces polskich himalaistów był potwierdzeniem ich klasy i odbił się szerokim echem w prasie światowej.

Po powrocie wiosennej ekspedycji do Polski przeprowadziłem z oboma wspinaczami długi wywiad. Spytałem ich również, co przywieźli z najwyższego szczytu Ziemi, gdzie tradycyjnie wszyscy jego zdobywcy zostawiali symboliczne podarunki dla swych następców.

Polskim trofeum stały się flaga i proporzec zostawione przez wyprawę baskijską, której członkowie, Martín Zabaleta i Szerpa Pasang Tamba, zdobyli szczyt pięć dni wcześniej – 14 maja.

Trzeba bowiem wiedzieć, że w tym samym terminie i rejonie, równolegle z wyprawą polską, działały dwie wyprawy z Hiszpanii: katalońska na Lhotse i baskijska na Everest. Podczas pierwszych etapów Polacy pracowali wspólnie z Baskami: razem mocowali liny poręczowe w drodze na i przez lodowiec Khumbu, do miejsca, gdzie tradycyjnie zakładane są obozy-bazy wszystkich wypraw.

Andrzej Czok, Andrzej Zawada, Czomolungma, Devagiri, El Diario Vasco, ETA, Everest, himalaizm, Himalaje, Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, Leszek Cichy, Martín Zabaleta, Mt. Everest, Pasang Tamba, Sagarmatha, San SebastianLodospad Khumbu wypływający z czoła lodowca Khumbu; w tle – Everest
fot. Lee Klopfer / Encyclopædia Britannica 

Później drogi obu ekspedycji rozeszły się. Baskowie szli trasą klasyczną, którą podążali w maju i czerwcu 1953 roku pierwsi zdobywcy szczytu: Nowozelandczyk Edmund Hillary i Szerpa Tenzing Norgay. Polacy zaatakowali szczyt jeszcze niezdobytą ścianą południową. Obie grupy osiągnęły cel, przy czym – z przyczyn oczywistych – dojście na szczyt mniej czasu zajęło Baskom.

Obejrzałem obie flagi z ciekawością: napis w języku baskijskim był dla mnie niezrozumiały, ale logo – jak najbardziej: tak w zachodniej Europie protestowano przeciw wykorzystaniu energii atomowej zarówno w bombach jak i w elektrowniach, pisząc wokół uśmiechniętego słoneczka „Nuclear Power? No, thanks”.

Poprosiłem Andrzeja i Jerzego, by zapozowali z proporcem i flagą do zdjęcia. Uczynili to chętnie.

Andrzej Czok, Andrzej Zawada, Czomolungma, Devagiri, El Diario Vasco, ETA, Everest, himalaizm, Himalaje, Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, Leszek Cichy, Martín Zabaleta, Mt. Everest, Pasang Tamba, Sagarmatha, San Sebastian Andrzej Czok, Andrzej Zawada, Czomolungma, Devagiri, El Diario Vasco, ETA, Everest, himalaizm, Himalaje, Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, Leszek Cichy, Martín Zabaleta, Mt. Everest, Pasang Tamba, Sagarmatha, San Sebastian

Andrzej Czok (z lewej), Jerzy Kukuczka i baskijskie flagi, które znaleźli na szczycie Mt. Everest 19 maja 1980 r.
fot. (Jan Morek albo Grzegorz Rogiński); arch. Kazimierz Robak

Dla nich był to jeden z dziesiątków wywiadów. Dla mnie historia zaczęła się właśnie od tej fotografii.

Pracowałem wówczas w redakcji sportowej Polskiej Agencji Interpress. Nasze artykuły podpisywaliśmy jednak „Interpress-Sport” – drugi człon nazwy wywalczył nasz szef, co było kosmetyką tylko z pozoru: PAI, stworzona jako ideologiczna pięść Wydziału Prasy KC, najróżniejsze ciemnoty o wyższości ustroju w PRL próbowała wcisnąć do prasy zachodniej. A „Interpress-Sport” to był… sport: wyniki, wywiady, relacje, reportaże. Nie bez powodu redakcja sportowa co miesiąc rozbijała bank premii Agencji, bo to nasze teksty przedrukowywano najczęściej i konkurowaliśmy tylko z redakcją kultury.

Po wywiadzie z himalaistami wymyśliłem, że skoro baskijskie flagi, to trzeba wywiad z fotografiami wysłać do jakiejś gazety w Kraju Basków – wtedy druk mamy pewny. I tak hiszpański przekład mojego tekstu pod tytułem „Polska droga na Everest po baskijski proporzec” pofrunął do El Diario Vasco z San Sebastian.

Dwa tygodnie później wezwał mnie naczelny redaktor agencji, co samo w sobie było wydarzeniem, bo nie zwykł on był rozmawiać z personelem niskiej rangi. Odczekałem swoje w poczekalni, po czym dostałem do ręki egzemplarz grubej gazety z pytaniem „Czy pan to poznaje?”. Chwilę trwało, zanim znalazłem na stronie pierwszej znajome zdjęcie, dotarłem do tekstu na stronie 24 i – oczekując pochwały – radośnie potwierdziłem „Oczywiście!”.

Andrzej Czok, Andrzej Zawada, Czomolungma, Devagiri, El Diario Vasco, ETA, Everest, himalaizm, Himalaje, Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, Leszek Cichy, Martín Zabaleta, Mt. Everest, Pasang Tamba, Sagarmatha, San SebastianEl Diario Vasco z 12 sierpnia 1980 r: z lewej – zajawka ze strony 1, obok: artykuł ze zdjęciem ze str. 24.
arch. Kazimierz Robak

Wtedy dowiedziałem się, że z powodu tego artykułu („Cóż za brak odpowiedzialności!”) ktoś w rządzie federalnym w Madrycie zagotował się do tego stopnia, iż do La Secretaría de Relaciones Exteriores wezwano na dywanik polskiego ambasadora pytając, dlaczego Polska popiera terroryzm, dlaczego wtrąca się w wewnętrzne sprawy Królestwa Hiszpanii i jeszcze trochę „dlaczego?” w tym stylu. W Warszawie na dywanik do MSZ wezwano naczelnego Interpressu, bo łańcuszek hierarchii służbowej się rozwinął. Ja byłem jego ostatnim ogniwem.

Wszystko wzięło stąd, że na jednej z fotografii ilustrujących mój artykuł polscy himalaiści demonstrowali flagę z logo (wąż opleciony wokół styliska topora) i nazwą ETA[2] – separatystycznej organizacji hiszpańskich Basków, uznawanej za terrorystyczną. Ponieważ wcześniej te detale przeoczyłem (fakt!), usłyszałem, że zawiadomienie o zwolnieniu z pracy dostanę niedługo i że mogę się pakować, a być może cała redakcja sportowa razem ze mną.

Andrzej Czok, Andrzej Zawada, Czomolungma, Devagiri, El Diario Vasco, ETA, Everest, himalaizm, Himalaje, Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, Leszek Cichy, Martín Zabaleta, Mt. Everest, Pasang Tamba, Sagarmatha, San SebastianNa tym zdjęciu (Andrzej Czok, Jerzy Kukuczka i te same rekwizyty) litery ETA i logo widać o wiele wyraźniej, sęk w tym, że tę fotografię dostałem dużo później, a na odbitce czarno-białej te szczegóły mi umknęły
arch. Kazimierz Robak

Nie bez przyczyny jednak Mount Everest po tybetańsku nazywa się Czomolungma – Święta Matka, a w sanskrycie Devagiri – Boska Góra. Coś z tej świętości nade mną czuwało.

Gdy opowiedziałem rzecz w pokoju redakcyjnym, szef wzruszył ramionami i ze słowami „Mogą nam nagwizdać. Czytaj!”, podał mi jakiś papier. Z niego czarno na białym wynikało, że parafę na puszczenie mojego tekstu i fotografii w świat dała sama sekretarz agencji, czyli tzw. IV piętro, a więc taki agencyjny Everest.

Pani sekretarz miała mocne plecy, więc i mnie jakoś się upiekło. Nawet premię dostałem (bo za przedruki z nazwiskiem dawali). A cztery miesiące później, jako przedstawiciel Interpress-Sport, popłynąłem Pogorią do Antarktyki. Wtedy kreska kursowa mojego życia przestawiła się po raz kolejny, ale to już jest zupełnie inna historia.Andrzej Czok, Andrzej Zawada, Czomolungma, Devagiri, El Diario Vasco, ETA, Everest, himalaizm, Himalaje, Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, Leszek Cichy, Martín Zabaleta, Mt. Everest, Pasang Tamba, Sagarmatha, San Sebastian

W wigilię roku 2023, prawie o północy, całkiem po ludzku zapisał to Robak,
który przy okazji życzy wszystkim wesołych i spokojnych Świąt.

 

Andrzej Czok, Andrzej Zawada, Czomolungma, Devagiri, El Diario Vasco, ETA, Everest, himalaizm, Himalaje, Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, Leszek Cichy, Martín Zabaleta, Mt. Everest, Pasang Tamba, Sagarmatha, San SebastianNa Stronie Głównej: Mt. Everest
źródło: Himalayan Ecological Trekking

Zainteresowanych historią wyprawy odsyłam do strony
► „Nową drogą na Everest 1980”. Archiwum Fundacji Andrzeja Zawady


[1] 17 lutego 1980 pierwszego w historii wejścia zimowego na Mt. Everest dokonali członkowie wyprawy kierowanej przez Andrzeja Zawadę: Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki. Patrz: ►„Zimowa wyprawa na Mt. Everest 1979/1980”. Archiwum Fundacji Andrzeja Zawady.

[2] po baskijsku: Euskadi Ta Askatasuna – Baskonia i Wolność


► Żeglujmy Razem – powrót na Stronę Główną