Czytelnicy niewątpliwie zdają sobie sprawę, że w każdym rejsie, w którym załoga musi w dzień i w nocy przebywać razem na niewielkiej powierzchni, nie ma mowy, aby czyjeś zachowanie, zwyczaje lub problemy pozostały sprawą prywatną, nieznaną reszcie załogi.

Oczywiste więc jest, że wszystkie takie sprawy stanowiły doskonały materiał do uwiecznienia w Dzienniku Prawdziwym, w którym roiło się od wierszyków, piosenek i drwin na temat członków załogi danego rejsu.

Pozwolę więc sobie na przytoczenie fragmentów takich wpisów. Ich atmosferę oddaje wiersz pierwszy: tekst ułożony do melodii piosenki „Chłop żywemu nie przepuści”, która od 1969 roku była jednym z przebojów Kazimierza Grześkowiaka (też z Lublina):

Gdy w rejs długi na Atlantyk
Płynie jachtem kupa gości,
To gdy w morzu siedzą długo,
Ujawniają swe słabości.

Każdy człek ma różne braki,
Każdy człek ma różne braki,
Ale jakie, gdy przeczytasz,
Zaraz poznasz, kto to taki…

W jednym z rejsów Roztocze odwiedziło Bergen. Jest tam wielkie akwarium, gdzie można na żywo obserwować zwierzęta morskie. Oczywiście załoga nie mogła przepuścić takiej okazji. Szklane ściany pozwalały obserwować zwierzęta pod wodą, a na zewnątrz można było oglądać to, co się dzieje na brzegu.

Traf zrządził, że w opisywanym rejsie trzecim oficerem był Rysiek S. z zawodu ichtiolog, a więc dla nas fachowiec od spraw fauny morskiej. Gdy oglądaliśmy głębię przez szkło, naszą uwagę zwróciły niewielkie zwierzęta szybko pływające pod wodą, a wyglądem przypominające małe foki. Rysiek podchwycił temat i wygłosił wykład o fokach. Opowiedział o budowie anatomicznej ich nozdrzy – jak same zamykają się pod wodą na skutek różnicy ciśnień – oraz o całym szeregu ciekawostek z życia fok, o ich polowaniu na żywność itd.

Później wyszliśmy na górę, aby obserwować życie na powierzchni wody. Nadal widać było te małe foki pływające w różne strony. Nastał czas karmienia mieszkańców akwarium. Na brzegu pojawił się pan z koszykiem w ręku i zaczął wrzucać do wody jedzenie. Foki, które obserwowaliśmy poprzednio przez szklane ściany akwarium, zaczęły płynąć w jego kierunku i – ku naszemu zdziwieniu –  wychodzić na brzeg na dwóch nogach i maszerować ku karmiącemu. Wtedy ktoś z załogi krzyknął: „Przecież to pingwiny!”.

To niestety podminowało autorytet naszego eksperta i spowodowało wpis do Dziennika Prawdziwego, nawiązujący do przytoczonej wcześniej piosenki:

W Bergen pokazywał foki
Mówiąc „Po co głupie miny,
Bo ja, z racji swej profesji,
Mówię, że to nie pingwiny!

To są foki rzecz stwierdzona
Każdą przyjmę reklamację
A choć nie wiem, o co chodzi,
Ale teraz to mam rację.”

Roztocze, Ziemowit, Barański, Ziemowit Barański, Dziennik, Dziennik PrawdziwyAkwarium w Bergen – zagroda pingwinów (fotografia z roku 2006)
fot. Knut Dalen

Autor tych zwrotek zakończył jednak cały, raczej krytyczny, cykl zwrotką optymistyczną:

Kto wydzierży, kto wystoi,
Kto wydzierży, kto wystoi!
Rzekł Krasicki ten Ignacy:
„Cnota krytyk się nie boi!”.

Ziemowit Barański
20 marca 2023

Cdn.


►Cz. 1. Jak dusić◄

►Cz. 2. Kompot◄

►Cz. 3. Foki w akwarium◄

►Cz. 4. Ażurowa latarnia◄

►Cz. 5. Nałóg◄

►Cz. 6. Rakija◄


PS.

O tym, jak kpt. Ziemowit pływał na s/y Roztocze i o wielu jego przygodach na innych jachtach przeczytacie w antologii Jak się raz zacznie…,
bo jest tam 80 opowiadań z żeglarskiego życiorysu Kapitana.
► Sięgnijcie po książkę (bo to już ostatnie egzemplarze!)

 


► Żeglujmy Razem – powrót na Stronę Główną