Jeden z nielicznych periodyków morskich, który w czasie wydawania przez 12 lat nie zmienił swego tytułu ani podtytułów, mimo, że zmieniali się nie tylko redaktorzy, ale nawet wydawcy. Pismo było ważne z punktu widzenia spraw Marynarki Wojennej, ale przez ograniczony zasięg odegrało znaczącą rolę tylko w swoim środowisku. Wzorem były podobne periodyki ukazujące się w Wielkiej Brytanii czy Francji, a więc krajach o ugruntowanej tradycji morskiej, ale także w Związku Radzieckim, który swoją flotę dopiero budował.

 

Przegląd Morski, nr 1, grudzień 1928: okładka pierwszego numeru.

 

Przegląd Morski nie ukazywał się w wolnej sprzedaży – był rozsyłany na zasadzie prenumeraty oraz sprzedawany w Toruniu w jednostkach i w szkołach związanych z Marynarką Wojenną.

Pismo przygotowywał zespół oficerów Marynarki Wojennej i dydaktyków związanych ze szkołą tej formacji – decydując się na wydawanie tego periodyku w ogóle zatem nie myślano o sprzedaży kioskowej. Z założenia trafiać miało do oficerów marynarki w celu podniesienia ich wiedzy fachowej.

 

Przegląd Morski, nr 1, grudzień 1928: strona tytułowa pierwszego numeru

 

W pierwszym numerze w tekście odredakcyjnym jasno sformułowano zasady nowego tytułu:

Nasz organ fachowy, pojawiający się poraz pierwszy w Polsce, jest przeznaczony przedewszyst­kiem dla naszych oficerów marynarki wojennej. Dla nich więc głównie otwieramy stronice nasze­go wydawnictwa. […] Niech „Przegląd Morski” będzie punktem ambicji i honoru każdego oficera marynarki i posłuży do wszechstronnego rozważania w celu wytknięcia prawidłowej drogi przy tworzeniu własnej, zdrowej, narodowej, silnej duchem i umysłem floty polskiej.[1]

 

Przegląd Morski, nr 2, luty 1929: okładka.

 

Przegląd Morski wydawano w formie książkowej, już od drugiego numeru w sztywnej okładce, a wkrótce też okładkę wzbogaciły zdjęcia. Wydawcą była Szkoła Podchorążych Marynarki Wojennej w Toruniu. Pierwszym redaktorem był kmdr dypl. Stefan Frankowski, a począwszy od numeru czerwcowego w 1929 roku –  Karol Korytowski, komandor podporucznik w stanie spoczynku.

 

Przegląd Morski, nr 4, kwiecień 1929: okładka.

 

Od numeru 75 – z czerwca 1935 roku – zmienił się wydawca Przeglądu Morskiego. Wskutek rozkazu Kierownictwa Marynarki Wojennej pismo zmieniło siedzibę na Warszawę, a nowym wydawcą zostało Biuro Wydawniczo-Oświatowe Kierownictwa Marynarki Wojennej. Charakterystyczne przy tym dla struktur wojskowych było, że szkole toruńskiej odebrano pismo, a po przenosinach do Warszawy powołano zupełnie nową jego redakcję. Nowym redaktorem naczelnym został komandor por. Bolesław Sokołowski, redaktorem – porucznik marynarki Olgierd Żukowski. Od stycznia 1936 roku nowym redaktorem naczelnym został kmdr ppor. dypl. Roman Stankiewicz.

Przegląd Morski zdołał utrzymać dotychczasowy zespół współpracowników, tak więc jego linia programowa pozostała niezmieniona.

W 1934 roku wprowadzono tematyczny spis treści całego rocznika, co bardzo ułatwiało posługiwanie się zestawem obszernych numerów periodyku, zwłaszcza w kontekście paginacji. Od 1935 roku pismo zmniejszyło format, co było wynikiem zmiany drukarni, jednak nie wpłynęło to na zmianę w układzie graficznym.

 

Przegląd Morski, nr 13, styczeń 1930: okładka.

 

Przegląd Morski był tytułem o wysokich ambicjach merytorycznych, ale w początkowej fazie swego istnienia miał kłopoty z redakcją. Wskutek publikowania długich, problemowych artykułów każdy numer miał inną objętość, a próby usystematyzowania tego zagadnienia spełzły na niczym. W efekcie w pierwszym roku swego istnienia liczyło sobie od 68 do 114 stron. Od roku 1930 zmieniono paginację na narastającą w każdym numerze, co w konsekwencji doprowadziło do sytuacji, w której numer grudniowy numerowany był 969-1181.

Od 1931 roku wprowadzono ilustracje fotograficzne, które jednak zawsze były prezentowane na wklejkach i bardzo często także nie miały żadnego związku z artykułami wewnątrz numerów. Były jednak dobrze przygotowane pod względem technicznym i drukowane na dobrej klasy kredowym papierze.

Całe pismo drukowano na papierze gazetowym, stosunkowo niskiej jakości, ale z punktu widzenia redakcji to część merytoryczna Przeglądu Morskiego, a nie jego wygląd, była priorytetem. Dominowały strony pozbawione w ogóle ilustracji, zdjęcia pełniły rolę ozdobników i najczęściej nie odnosiły się do treści artykułów i drukowano je bez podania źródła.

 

Przegląd Morski, nr 18, czerwiec 1930: okładka.

 

Po ukazaniu się stu numerów redakcja zamieściła notkę, w której można było przeczytać pochwałę redakcji:

Wydanie setnego numeru „Przeglądu Morskiego” jest dowodem nieustającej aktywności umysłowej oficerów Marynarki Wojennej oraz świadczy o energii i umiejętności kierowników pisma.[2]

 

Pismo było na wskroś fachowe, zajmowało się różnymi aspektami służby na morzu, ale też wykraczało zakresem wiedzy i ujęcia tematu poza stricte profesjonalne materiały. Zdecydowano się na taki krok aby przekazać możliwie zróżnicowaną wiedzę dostrzegając tym samym szansę na powiększenie kręgu czytelników mimo, że tytuł z założenia trafiał do marynarzy floty wojennej. Oczywiście było całkowicie pozbawione materiałów lekkich, rozrywkowych, wykraczających poza precyzyjnie ustalony schemat. Najwięcej miejsca poświęcano na sprawy szkolenia i doskonalenia kadr oraz różne aspekty służby morskiej, co nie dziwi w kontekście budowanej struktury szkolenia w tej formacji wojskowej.

W każdym numerze redakcja starała się zamieszczać materiały o broni, taktyce, jej wykorzystaniu na współczesnym polu walki, przy czym sięgano nie tylko po artykuły polskich autorów, ale również drukowano często obszerne tłumaczenia z zagranicznej prasy fachowej.

Bardzo często publikowano również artykuły polemiczne, które stawały się przyczyną ożywionej dyskusji prowadzonej na łamach pisma.

Nie brakowało materiałów poświęconych historii polskiej marynistyki, także w nieco szerszym, kulturowym kontekście, co bardzo tytuł wzbogacało. Poza tym widoczne były materiały na temat nowych i wartych uwagi rozwiązań technicznych, czasem wykraczających poza stricte morskie zastosowania. Wiele miejsca poświęcano na zagadnienia obronności na morzu, także konieczności budowy silnej floty wojennej i handlowej.

 

Przegląd Morski, nr 11, listopad 1929: „Budujmy flotę!” – komunikat Komitetu Floty Narodowej pióra gen. Mariusza Zaruskiego.

 

Bardzo trafnie sformułowano oczekiwania środowisk wojskowych w tej mierze:

Polska, ażeby zaspokoić swe potrzeby morskie i stać się naprawdę silnem morskiem mocarstwem oraz by zatrzymać w kraju około 400 miljonów rocznie, które płaci obcym za wywóz naszych i przywóz zamorskich towarów, musi posiadać najmniej 300 okrętów handlowych.[3]

Doskonale zdawano sobie sprawę z potrzeb marynarki, jednak ówczesne możliwości państwa nie mogły sprostać tym oczekiwaniom.

Bardzo dużo miejsca poświęcono zagadnieniom wojny światowej na morzu, wskazywano dobitnie na nowe rozwiązania taktyczne, nowe rodzaje broni, zmianę w sposobie pojmowania działań wojennych na morzach i były to materiały problemowe, wnoszące wiele do zagadnienia szkolenia teoretycznego oficerów marynarki.

Tematyka ważna w pismach o wolnej dystrybucji tutaj znajdowała wprawdzie także swoje miejsce, ale w bardzo ograniczonym zakresie. Zagadnień związanych z wychowaniem morskim młodzieży praktycznie nie było, podobnie jak artykułów na temat sportów wodnych. Żeglarstwo ograniczało się praktycznie do publikowania materiałów o charakterze newsowym przy okazji znaczących rejsów żaglowca Marynarki Wojennej ORP Iskra, czasem pisano także o wyprawach Daru Pomorza.

Tematyka Ligi Morskiej była prezentowana okazjonalnie, ale większe jej natężenie można zaobserwować dopiero po roku 1930, a więc po zjeździe gdyńskim Ligi Morskiej i Kolonialnej, podczas którego uchwalono ofensywę propagandową. Natężenie akcji propagandowej było wówczas tak silne, że materiały na tematy organizacji znalazły się także i na łamach Przeglądu Morskiego. Wkrótce też rozpoczęto regularne drukowanie komunikatów Ligi Morskiej i Kolonialnej, taką bowiem nazwę przyjęła ta organizacja w 1930 roku. Nigdy jednak tematyka ligowa nie zdominowała zasadniczego nurtu pisma utrzymując konsekwentnie linię programową.

 

Przegląd Morski, nr 125, sierpień 1930: strona tytułowa ostatniego numeru przed wybuchem II w. ś.

 

Pismo zachowało dużą stabilność z uwagi na charakter wydawcy, dzięki niej potrafiło nie tylko zachować jednolity tytuł przez prawie 12 lat, ale też zgromadzić wokół redakcji wielu cennych współpracowników, którzy łączyli pracę naukowo-dydaktyczną z działalnością publicystyczną na łamach pisma. Dzięki takiemu połączeniu Przegląd Morski był wartościowym periodykiem, choć z uwagi na ograniczoną dystrybucję i zasięg trudno mówić w tym przypadku o jego funkcjonowaniu na rynku. Z punktu widzenia fachowości, zakresu tematyki i sposobu ujęcia problemów Przegląd Morski był jednym z najcenniejszych tytułów morskich okresu międzywojennego.

 

Przegląd Morski, nr 125, sierpień 1930: okładka ostatniego numeru przed wybuchem II w. ś.

 

W segmencie pism fachowych Przegląd Morski wypełnił swoją misję jaką była bez wątpienia celowość podnoszenia kwalifikacji przez czytelników, przybliżał zagadnienia techniki i strategii wojskowej opartej na wzorach zagranicznych, przypominał także zapomniane czasem zagadnienia z historii marynistyki.

Dzięki stabilnej pozycji wydawcy Przegląd Morski uniknął problemów finansowych i mógł koncentrować się na pracy merytorycznej. W okresie międzywojennym stanowiło chlubny wyjątek jako pismo tworzone bardzo konsekwentnie, o niezwykle stabilnym zespole redakcyjnym, co w efekcie przyniosło bardzo wysoko oceniany produkt w postaci periodyku doskonale wypełniającego swą misję.

Marek Słodownik


[1] [ba]. „Od redakcji”. Przegląd Morski, nr 1, 1928 (grudzień); s. 7-8.

[2] [ba] „Od redakcji”. Przegląd Morski, nr 100, lipiec 1937.

[3] Zaruski, M[ariusz]. „Na morze!” [Komunikaty Komitetu Floty Narodowej]. Przegląd Morski, nr 14, luty, 1930; s. 102.

 


 

Stulecie Polskiej Prasy Morskiej to akcja mająca na celu uczczenie 100. rocznicy wydania pierwszego polskiego czasopisma morskiego w 1919 roku. Jej celem jest przybliżenie zagadnień związanych z czasopiśmiennictwem morskim w odrodzonej Polsce i pokazanie współczesnemu czytelnikowi wybranych tytułów prasowych o tematyce morskiej i żeglarskiej. Pomysłodawcą akcji jest red. Marek Słodownik.

 

Organizator: wodnapolska.pl

Oficjalny Partner: Henri Lloyd Polska

Współorganizatorzy: Żeglarski.info, Tawerna Skipperów, Sailbook.pl, Zeszyty Żeglarskie, Żeglujmy Razem, Periplus.pl, Polskie Szlaki Wodne, Marynistyka, Portal Żeglarski, Dobre Wiatry, Magazyn Wodniaków Port21.pl, Mesa Kaprów Polskich, Komisja Turystyki Żeglarskiej ZG PTTK, Komisja Kultury, Historii i Odznaczeń PZŻ, Liga Morska i Rzeczna.

 


► Żeglujmy Razem – powrót na Stronę Główną