Jednostki stworzone przez Colina Archera (1832-1921) zostały docenione jeszcze za jego życia. Były niezawodne, bezpieczne i długowiecznie. Już wkrótce zaczęto je kopiować i eksperymentować na żywych organizmach. Zmniejszono wielkość kadłubów, rekonfigurowano takielunek, modyfikowano układ pokładu i wnętrza kabin. Starano się wszelako zachować najbardziej charakterystyczne elementy projektów konstruktora, one to bowiem wpływały na walory łodzi i nadawały im charakterystyczny, i na pierwszy rzut oka  rozpoznawalny kształt kadłuba.

Tekst jest fragmentem książki Colin Archer i jego jachty, przygotowywanej przez Autora do druku.

Pierwotnie został opublikowany w numerze 49e (maj 2021) czasopisma

 

Pierwszym znanym jachtem wzorowanym na projektach Archera był Lehg II projektu Manuela M. Camposa, na którym Vito Dumas opłynął świat w latach 40.

Lehg II był jachtem silnie zbudowanym […]. Miał ostrą rufę, wzorowaną na łodziach wielorybników, umożliwiającą sztormowanie z wiatrem przy ciężkiej pogodzie. Doskonałą stateczność zapewniał mu ołowiany balast o wadze 3,5 tony. Stosunkowo wysoka burta i szczelny pokład dawały duży stopień pływalności.[1]

Dumas przekazał jacht argentyńskiej marynarce wojennej do szkolenia, ale po kilku latach został on zaniedbany i ostatecznie rozbił się na molo przy wejściu do portu La Plata w 1966 roku. Bogaty argentyński żeglarz zapłacił za jego renowację i podarował Muzeum Marynarki Wojennej Argentyny w Tigre, nadbrzeżnym mieście nad rzeką w zaułku River Plate i tam, po dziś dzień, jacht jest eksponowany.

 

Podstawowe dane techniczne jachtu Lehg II:

długość całkowita: 9,55 m
szerokość całkowita: 3,30 m
zanurzenie: 1,7 m
balast: 3,5 tony
powierzchnia żagli: 36,70 m2

 

Za wzorowane na projektach Archera uchodzi typ Tahiti Ketch. Jego projektant, John G. Hanna, około 1917 roku osiadł w Dunedin na Florydzie będąc zafascynowanym greckimi łodziami rybackimi. Od lat trwają spory, czy Tahiti kecz to autorskie rozwiązanie projektowe Johna G. Hanny, czy też zapożyczenie z Colina Archera. Źródła nie są co do tego zgodne, jednak większość z nich przychyla się do tezy, że pierwowzorem dla tych jednostek były projekty archerowskie.

Kecz Tahiti pochodzi od typu Archer. Kecz Tahiti charakteryzuje się stewą rufową w miejsce pawęży i mniejszym zanurzeniem. Stewa rufowa i kształt kadłuba ułatwiają budowanie” – podaje brytyjska Wikipedia[2], a wtóruje jej Witold Tobis, który na łamach miesięcznika Żagle pisze:

Rzecz charakterystyczna, że kształty „Tahiti” są bardzo zbliżone do dwóch słynnych z wielkiej dzielności morskiej typów łodzi: łodzi Wikingów i jednostek ratowniczych Colin Archer’a. [pisownia oryginalna][3]

Polska Wikipedia w haśle „Wacław Liskiewicz” pisze natomiast:

Tahiti ketch z roku 1928, konstrukcja Johna G. Hanny (1889-1947) i Colina Archera (1832-1921), na wzór której Wacław Liskiewicz zaprojektował Marię (jacht, który dwukrotnie okrążył Ziemię).[4]

Swoje dodaje jeszcze Stefan Ekner, znakomity znawca i aktywny projektant konstrukcji drewnianych, który pisze:

Konstrukcje Amerykanina Johna G. Hanna są niejako kontynuacją nurtu w projektowaniu, którego prekursorem był właśnie Colin Archer. Mówi się o nich po prostu Tahiti Ketch.[5]

Ekner wskazuje jednak na pewne różnice:

Płynne, wyważone linie jednostek Colina Archera są nieco „lżejsze” niż przekroje Tahiti Ketch. Tahiti są jednak znacznie mniejsze od jednostek zaprojektowanych przez Norwega. Ich beczkowate owręże i niezbyt silnie wykształcony kil z jednej strony zapewniały dostateczną wyporność i obszerne wnętrze, z drugiej jednak powodowały wzrost oporów ruchu. Mówi się także o tendencji do kołysania poprzecznego w żegludze pełnym wiatrem. Z drugiej jednak strony, jak „wieść gminna niesie”, na spokojnej wodzie jacht ten zostawiał za sobą zupełnie gładki kilwater![6]

 

Swego rodzaju kopią typowego „Archera” jest także Joshua projektu Jeana Knockera, urodzonego w 1901 roku w Enghien, dziś niemal całkowicie zapomnianego. Projektował on jachty, budował je wraz z pracownikami, wymyślił nowatorski – na tamte czasy – projekt łączenia drewna z laminatem p-s, ale wkrótce okazało się, że świat poszedł dalej i jego pomysł szybko stał się archaiczny. Pozostałby zapewne niewiele znaczącym projektantem, gdyby nie poznał na targach żeglarskich w 1961 roku Bernarda Moitessiera. Panowie tak przypadli sobie do gustu, że po zakończeniu spotkania Bernard uzyskał deklarację projektu nowego jachtu.

Główne założenia Moitessier nosił w głowie już od dawna: chciał mieć jacht solidny, bezpieczny, łatwy w obsłudze, a zarazem niezawodny. Znał prace Archera i miał o łodziach przez niego projektowanych dobrą opinię.

Chciał mieć podobny jacht, ale bardziej nowoczesny. Nie zależało mu na super osiągach pod żaglami, nie zabiegał o doskonałość formy; chciał mieć jacht, na którym spędzi miesiące bez troski o stan kadłuba czy takielunku. Myślał o jachcie drewnianym, ale budowanym solidnie, z zapasem i z porządnych materiałów. Sprawa przybrała nieoczekiwany obrót, ponieważ żeglarz, poznawszy właściciela stoczni produkującej kadłuby metalowe, decyduje się – bez uzgodnienia z projektantem – na zwiększenie wymiarów jachtu o 15%. Knocker zareagował gwałtownym sprzeciwem, ale kiedy policzył nowy kadłub, ostatecznie się zgodził i pospieszył z pomocą przy powstawaniu jachtu. Uznał, że pomysł wart jest uwagi, a dzięki zmianie materiału kadłuba jednostka może zyskać większe zainteresowanie, a więc i większe wpływy finansowe.

Knocker pozostawał w przyjacielskim kontakcie z Bernardem Moitessierem przez ponad 20 lat, obaj często wymieniali uwagi, a kiedy tylko było to możliwe, spotykali się, tocząc niekończące się rozmowy. Bernard zmarł w 1994 roku, a Jean Knocker trzy lata później i dziś już mało kto o nim pamięta.

W efekcie współpracy Knockera i Moitessiera w 1961 roku powstał jacht, który na tamte czasy był jednostką niezwykle nowoczesną, a przy tym gwarantująca dużą szybkość. Stalowy solidny kadłub budził respekt, był ciężki, ale nie była to wada. Jacht żeglował ostro na wiatr, miał dużą powierzchnię żagli, niewielkie zanurzenie – typowy jacht krążowniczy do długich podróży po zapomnianych zakątkach świata. Kształt kadłuba gwarantował dużą stateczność kursową. Materiał kadłuba zapewniał bezpieczeństwo, ale też pozwalał na żeglugę bez ograniczeń i dokonywanie napraw w portach bez zaawansowanego zaplecza technicznego.

Podstawowe dane techniczne jachtu Joshua:
(wersja I / wersja Golden Globe)

długość całkowita: 13,80 m / 14,12 m
długość KLW: 10,30 m / 10,30 m
szerokość: 3,68 m / 3,68 m
zanurzenie: 1,60 m / 1,60 m
masa: 13,4 tony / 14 ton
balast: 3 tony / 3,2 tony

Powierzchnia żagli:

grot: 35,20 m2 / 33,3 m2
fok: 46 m2 / 45 m2
fok II: / 24,1 m2
bezan: 20 m2 / 15 m2
apsel: 35,4 m2

silnik: 30-konny diesel

 

Projekty inspirowane dorobkiem norweskiego konstruktora zaczęły powstawać jeszcze w latach 20. XX wieku.

W Chinach zbudowano Shanghai, na którym właściciele pożeglowali z Azji do Danii.

W 1924 roku amerykański dziennikarz William Nutting skontaktował się z projektantem Williamem Atkinem w celu zamówienia 32-stopowego jachtu wzorowanego na projektach Archera. Konstruktor interesował się pracami Norwega, ale projektował własne jednostki; stosunkowo niedrogie, proste w budowie o nieskomplikowanym takielunku. Otrzymawszy zamówienie, Atkin narysował 32-stopowy jacht o tradycyjnych liniach, nawiązujących wprost do dzieła Archera. Tak powstał Eric, pomniejszona wersja pierwowzoru, który został w kolejnych latach uzupełniony jako Thistle – w największym skrócie ten sam jacht, ale z ożaglowaniem bermudzkim i nieco innym kształtem pokładu, choć przyznać trzeba, że dziś dla opisu tych konstrukcji wszyscy używają określenia Eric. Ten 32-stopowy model jachtu na świecie został rozpropagowany głównie za sprawą sir Robina Knox-Johnstona, zwycięzcy Golden Globe Race z 1969 roku.

Światowa kariera Erica i Suhaili była właściwie dziełem przypadku. Robin Knox-Johnston, młody porucznik marynarki handlowej, zamówił budowę 32-stopowego kecza Suhaili w 1963 roku w Indiach, gdzie wówczas służył. W rezultacie powstał jacht solidny, także – jak się później okazało – długowieczny, ale w żadnym wypadku nie przypominający maszyny regatowej. Kiedy Robin zgłosił akces do wyścigu Golden Globe, równolegle poszukiwał odpowiedniego jachtu. Miał gotowy projekt, ale zabrakło mu umiejętności marketingowych, aby przekonać do swojego pomysłu sponsorów. Czas biegł, pieniędzy nie było, jacht nie powstał, ale Robin nie chciał rezygnować z udziału w niezwykłym przedsięwzięciu. Postanowił pożeglować na jachcie, który wprawdzie nie był idealny, ale miał tę zaletę, że był. Suhaili był jednym z najmniejszych jachtów w tym wyścigu, ale jako jedyny dotarł do celu, co zajęło aż 313 dni i było wówczas światowym rekordem długości przebywania samotnego żeglarza w morzu.

 

Podstawowe dane techniczne jachtu Suhaili:

długość całkowita: 13,41 m
długość KLW: 8,53 m
szerokość: 3,38 m
zanurzenie: 1,70 m
masa: 12,5 tony
balast: 4082 kg wlaminowany w kadłub, plus balast wewnętrzny: 1360 kg.

Powierzchnia żagli 75,8 m2 (816 stóp kwadratowych)

Grot: 27,87 m2 (300 stóp kwadratowych)
fok: 12,54 m2 (135 stóp kwadratowych)
fok II: 120,44 m2 (180 stóp kwadratowych)
bezan: 13,65 m2 (147 stóp kwadratowych)
spinaker: 25 m2 (270 stóp kwadratowych)

silnik: 30-konny diesel

 

Fot. z Suhaili:: Marek Słodownik

 

Rejs Suhaili odbił się szerokim echem w żeglarskim świecie, a William Atkin trafił na pierwsze strony żeglarskich magazynów. Uznano, że ta konstrukcja jest doskonała do długotrwałej żeglugi, a choć nie jest pozbawiona wad w postaci niewielkiej szybkości czy zbyt małego kokpitu, to jednak warta jest spopularyzowania.

 

Kalifornijczyk Larry Kendall i czwórka jego przyjaciół rozglądali się za jachtem do dalekich, niespiesznych, rejsów i ich wybór padł na 32-stopowego Erica Atkina.
Kendall z przyjaciółmi rozpoczął budowę jachtów nazwanych Kendall 32, wykonywanych z laminatów p-s. Zbudowali 36 jachtów, ale firma pozostawała niewypłacalna. Kontrahenci stracili cierpliwość i wnieśli sprawę do sądu, który ogłosił bankructwo firmy. W ramach masy upadłościowej formy i oprzyrządowanie do produkcji jachtów zostały wystawione na aukcję za kwotę 1800 dolarów i wkrótce znalazły nabywcę.

 

Podstawowe dane techniczne jachtu Kendall 32:

długość całkowita: 9,75 m
długość KLW: 8,38 m
szerokość całkowita: 3,35 m
masa: 8,8 ton
powierzchnia żagli: 58,4 m2

 

W 1971 roku, po upadku firmy Kendalla, Snyder Vick, młody inżynier elektryk i jego żona Lynne kupili formy do jachtu Kendall 32nową konstrukcję nazwali Westsail 32. Stał się klasykiem. Słynął z grubego poszycia: na jego kadłubie było 12 warstw włókna, co dawało ponad calową grubość w wybranych sekcjach kadłuba. Ciężar w przypadku tego jachtu był sprawą drugorzędną, ważniejsze było bezpieczeństwo i solidność, co przemawiało do klientów. Ponieważ projekt jachtu był udany, a i same jednostki spisywały się w rejsach bez zastrzeżeń, jacht cieszył się dużym zainteresowaniem nabywców. Popełniono jednak jeden błąd; klienci wpłacali pieniądze za jachty z góry, niejako kredytując produkcję. Przedłużające się prace wykończeniowe obniżały wielkość zysków, co stało się powodem poważnych kłopotów firmy. Nie pomagała sprzedaż niewykończonych jachtów do samodzielnej zabudowy (ponad 400 części), czarne chmury poczęły gromadzić się nad Vickiem.

 

Podstawowe dane techniczne Westsail 32:

długość całkowita: 9,75 m
długość KLW: 8,38 m
szerokość całkowita: 3,35 m
masa: 8,8 ton
powierzchnia żagli: 58,4 m2

Wraz z upadkiem firmy Vicka jachty Westsail 32 nie zniknęły. Ich renoma była powszechnie znana, tylko kwestią czasu więc było pojawienie się jakiejś kontynuacji.

Samson powstał jako kopia Westsaila, tyle tylko, że budowano go z siatkobetonu. Kanadyjskie biuro konstrukcyjne Samson przygotowało projekt na podstawie Westsaila – praktycznie jachty te się nie różnią, poza zastosowaną do budowy technologią. Siatkobeton to dla jachtu nie aspirującego do miana maszyny regatowej tworzywo niemal idealne. Proste w budowie, odporne na czynniki zewnętrzne, łatwe w naprawie, jednym słowem nie dziwi, że produkcja seryjna ruszyła pełną parą. Początkowo jachty powstawały w Kanadzie, później produkcja została przeniesiona do angielskiego Weymouth, aby ostatecznie trafić do Nowej Zelandii, kiedy firma Hartley Boats przejęła biuro Samsona.

 

Arabella – budowa jachtu wyprawowego w USA

Dwóch młodych zapaleńców, Steve i Alix, buduje 38-stopową drewnianą łódź żaglową zaprojektowaną przez Williama Atkina w 1934 roku.

Autor projektu nazywał ten jacht Ingrid (gdy nosi takielunek marconi) i Stormy Petrel (gdy jest uzbrojony w gafle) i powiedział o niej:

Posiada wszystkie cechy zwykle kojarzone ze zdolnością pływania na morzu. Można na niej polegać, że sama popłynie. Jest uosobieniem sprawności i jest bezpieczna w każdej sytuacji … Jeśli zbudujesz ją tak, jak pokazano, będziesz miał łódź, w której możesz iść wszędzie i o każdej porze.[7]

Młodzi twórcy tego jachtu mierzą się legendą Norwega w sposób zupełnie nietypowy. Nie mieli dotąd żadnego doświadczenia w budowie jachtów, to ich pierwsza praca i wielkie wyzwanie. Arabella jest wciąż w fazie budowy, ale dzięki mediom społecznościowym można śledzić postępy prac przy jej powstawaniu. Równolegle z rozpoczęciem prac obaj panowie zakupili profesjonalny sprzęt video i na kanale You Tube[8] relacjonują co tydzień nowinki z placu budowy. Założeniem twórców tego jachtu jest nie tylko zbudowanie wyprawowego jachtu, ale też korzystanie z lokalnych materiałów niezbędnych do jego powstawania. Sami ścinali drzewa w pobliskich lasach, przygotowywali deski w zakupionym przenośnym tartaku, samodzielnie zbudowali piec do odlania ołowianego balastu, korzystali także z lokalnych dostawców materiałów. Jacht powstaje w niewielkim warsztacie powstałym specjalnie na potrzeby tego projektu, szkutników można odwiedzać w pracy, na bieżąco śledzić postępy budowy. Uznali, że skoro postawiona przez nich konstrukcja hangaru wytrzymała, to i z łodzią powinni sobie poradzić. To śmiałe założenie pozwala im posuwać się do przodu ze skomplikowaną materią budowy drewnianego kadłuba z elementami dębowymi o wielkich rozmiarach, trudnych w obróbce i ciężkich do montażu.

Młodzi zapaleńcy piszą o swoich planach:

Kiedy [Arabella] wystartuje, zamierzamy zabrać ją w najdalsze zakątki świata, mamy nadzieję inspirować ludzi poprzez nasze filmy na YouTube. Dzięki ludziom, którzy dokumentują to, co robią, wszyscy uczymy się, że warto robić nowe, trudne, odbiegające od normy rzeczy.[9]

Początkowo pracowali przy budowie dorywczo, ale policzyli, że w tym tempie prace potrwają aż 10 lat, zmienili więc taktykę, a dzięki wsparciu finansowemu ze zbiórek internetowych mogli przejść na pełen etat. Prace trwają, nadzieja w młodych sercach nie gaśnie, obaj budowniczowie wierzą, że jacht spłynie na wodę w ciągu 2-3 lat.

Powstaje niezwykle solidna konstrukcja. 38-stopowy jacht będzie ważył około 12,55 tony, zabierze 5 osób, wykonywany jest z białego dębu (szkielet) oraz z cedru. Pokład będzie zbudowany z daglezji. Solidność konstrukcji zaskakuje, ale tak właśnie budują młodzi Amerykanie.

 

Podstawowe dane techniczne jachtu Arabella:

długość całkowita: 11,46 m
długość KLW: 9,75 m
szerokość: 3,47 m
zanurzenie: 1,70 m
masa: 12,5 tony
balast: – łącznie 5443 kg (12 000 funtów):
4082 kg (9 000 funtów) wlaminowany w kadłub, plus balast wewnętrzny 1360 kg (3000 funtów)

Powierzchnia żagli: 75,8 m2 (816 stóp kwadratowych)

grot: 32,14 m2 (346 stóp kwadratowych)
fok: 15,05 m2 (162 stóp kwadratowych)
fok II: 11,43 m2 (123 stopy kwadratowe)
bezan: 17,19 m2 (185 stóp kwadratowych)

silnik 40-konny diesel Nanni

 

Polskie konstrukcje w duchu Colina Archera

Mimo, że o Colinie Archerze słyszał zapewne każdy polski żeglarz, to jednak stosunkowo niewiele projektów naszych konstruktorów nawiązuje do dzieł Mistrza. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego polscy projektanci niechętnie sięgają do dorobku Archera? Być może przyczyną jest wieloletni system ograniczeń w żeglowaniu, hamowanie spontaniczności w swobodnej żegludze, być może również wynikająca z niego specyfika rozwoju żeglarstwa śródlądowego, która narzucała niejako rozwój jachtów mieczowych, bardziej w tych warunkach uniwersalnych. Ciężkie jachty Archera nie pasowały do płytkich szlaków wodnych, a dobijanie do brzegu na biwakach jachtem o dużym zanurzeniu bywało często niemożliwe. Na przestrzeni lat pokazywały się wszelako propozycje konstruktorów – a nawet gotowe jachty – które wpisywały się w dzieła słynnego Norwega zwracając uwagę żeglarzy, ale nie znajdując licznych naśladowców.

Drewniany niepozorny jacht Maria Ludka Mączki to żywa historia polskiego żeglarstwa. Przez lata eksploatacji przeżeglował kilkaset tysięcy mil stając się narzędziem do spełnienia włóczęgowskiej pasji swego armatora, który wolność i swobodę w życiu stawiał zawsze na pierwszym planie. Jacht zaprojektował Wacław Liskiewicz dla prywatnego zleceniodawcy, Jerzego Mańkowskiego, który w socjalistycznych realiach Polski końca lat 60. zapragnął opuścić Polskę na dłużej. Zrezygnował, ale jacht odkupił od niego Ludomir Mączka, geolog, postać nietuzinkowa. On także marzył o swobodnym żeglowaniu po oceanach, bez ścisłego planu i terminów, tak dla siebie po prostu.

Konstrukcja wzorowana jest na Tahiti-Ketch, ale także na projektach Colina Archera.

W Polsce najbardziej znanym przedstawicielem typu, który charakteryzuje ów „wspólny mianownik” jest MARIA Ludomira Mączki. Jacht zaprojektował w roku 1971 Wacław Liskiewicz. W stosunku do oryginalnych Tahiti Ketch MARIA ma nieco subtelniejsze linie w sekcji rufowej. Zabieg ten miał na celu poprawienie osiągów w stosunku do protoplastów. Dębowy zestaw trzonowy jednostki zbudowany jest z dębu, kadłub poszywa mahoniowa klepka zaś pokład wykonany jest z teaku. [pisownia oryginalna][10]

Wojciech Jacobson w Miniaturze Morskiej „Marią” do Peru pisze:

Maria jest jachtem krążowniczo-turystycznym, zaprojektowanym przez mgra Wacława Liskiewicza, na podstawie konstrukcji Hanna Tahiti-Ketch oraz konstrukcji Colina Archera.[11]

To chyba wyjaśnia ostatecznie genezę projektu Ludkowego okrętu, który wpisał się już w historię polskiego żeglarstwa jako drugi jacht pod polską banderą opływający świat dwukrotnie[12].

Konstrukcja jachtu jest niezwykle solidna, w założeniach miał żeglować przez lata. Grubość poszycia niczym u Archera: 35 milimetrów mahoniu rozpiętego na dębowym szkielecie. Charakterystyczny kształt bryły z integralnym balastem nawiązuje do obu pierwowzorów, ster na stewie rufowej, brak pawęży, to wszystko rozwiązania zaczerpnięte z obu źródeł. Długi bukszpryt i niewysokie maszty z żaglami bermudzkimi były kolejnymi elementami archerowskimi na tym jachcie, podobnie jak niewielki kokpit, który nie ułatwiał żeglugi kilku żeglarzom. Także niewysoka kabina i wnętrze zaprojektowane tak, aby kilkuosobowa załoga miała maksimum wygód na niewielkiej powierzchni. Dziób to miejsce na magazyn żagli, komorę łańcuchową, akumulatory i zapasową koję. W niewielkich rozmiarów mesie znalazło się miejsce na dwie koje, szafki, apteczkę, biblioteczkę i rozkładany stół. Pod kojami są bakisty, powiększające możliwości przewożenia zapasów żywności. W kierunku rufy znalazły miejsce: kambuz po prawej burcie i nawigacyjna po lewej. Kambuz był w pełni wyposażony, choć Ludek nie przywiązywał wielkiej uwagi do spraw kulinarnych. Stanowisko nawigatora było natomiast dopieszczone, ponieważ znalazło się tam wszystko, co podczas długiego rejsu jest niezbędne. Duży stół nawigacyjny, radiostacja, szuflady na mapy papierowe, instrumenty nawigacyjne i podręczne książki locji i spisów świateł.

Na jachcie nie było nadzwyczajnych wygód, ale zapewniał on wszystko, co w długim rejsie potrzebne.

s/y Maria na redzie St. Lucia, luty 1974.
fot. Wojciech Jacobson

 

Podstawowe dane techniczne jachtu Maria:

długość całkowita: 11,20 m
długość kadłuba: 9,80 m
szerokość całkowita: 3,20 m
zanurzenie: 1,40 m
powierzchnia żagli: 46 m2
silnik: 15 KM

 

 

Pomysłodawcą kolejnego jachtu był Andrzej Janowski kierujący stocznią Janmor w Głownie. Wymyślił, że powstanie dużych rozmiarów jacht, elegancki, zdolny do dalekich rejsów i zapewniający dużo wygód swojej załodze. W zamyśle miał to być największy jacht w Polsce wykonany z laminatów poliestrowo-szklanych, choć oczywiście nie to było celem głównym zespołu projektantów. Od idei do realizacji droga była jednak daleka: nad projektem pracowali Jacek Centkowski, który był autorem linii teoretycznych kadłuba oraz Leszek Gonciarz, którego dziełem była architektura pokładu i takielunek. Tym sposobem powstał Colin 70 – jacht, o którym mało kto dziś już pamięta.

Powstały zaledwie trzy jednostki tego typu, żaden z nich nigdy nie był pokazywany w Polsce, wszystkie były tworzone pod konkretne zamówienia klientów zagranicznych i każdy z nich różnił się od poprzednika. W Polsce nie było zainteresowania taka jednostką, a szkoda, bo to projekt bardzo dojrzały i ze wszech miar udany.

 

Podstawowe dane techniczne jachtu Colin 70:

długość całkowita: 20,20 m
długość kadłuba: 18,30 m
szerokość całkowita: 5,50 m
zanurzenie: 2,50 m
wyporność: 34850 kg
liczba koi: 10-18

Powierzchnia żagli:

grot: 59 m2
fok: 24 m2
kliwer: 60 m2
genua: 98 m2
bezan: 21 m2
bezansztaksel: 42 m2
genaker: 198 m2
spinaker: 240 m2

 

 

Niewielka firma spod Łodzi, Colin System, nawiązała do dzieła słynnego Norwega swoim projektem, który wzbudził duże zainteresowanie na polskim rynku. Jacht projektu nieżyjącego już Mirosława Szczepańskiego został po raz pierwszy zaprezentowany w prasie żeglarskiej w 2001 roku, kiedy to na łamach Rejsu został pokazany jako Colin 777 Classic. Projektant jednostki pisał:

Miłośnikom wygodnego i bezpiecznego pływania w każdych warunkach, a dysponującym ograniczonymi możliwościami finansowymi, przedstawiamy niewielki jacht motorowo-żaglowy spełniający wymogi dużej dzielności morskiej.[13]

Autor w sposób niezwykle zwięzły przedstawił założenia jednostki:

Gabaryty jachtu pozwalają przedsięwziąć wyprawy tak po sieci śródlądowych dróg wodnych, jak i po morzach. Z nieco większym silnikiem jacht staje się klasyczną jednostką motorową. Wszystkie założenia przy projektowaniu tego jachtu podporządkowane zostały jednemu celowi – stworzeniu bezpiecznej jednostki, zdolnej do żeglugi w trudnych warunkach morskich, dla załogi liczącej 6 osób (ale umożliwiającej także jednoosobową żeglugę), w miarę szybką, względnie tanią i możliwą do wykonania przez amatora.[14]

W późniejszych materiałach jacht nazywany był już Colin 27. Rudolf Wasilewski i Paweł Wojna, chwalą jednostkę pisząc:

Test pokazał, że w łódce trafnie odwołano się do kompromisu między wygodą wnętrza a własnościami nautycznymi.[15]

Jako największą zaletę wskazano dużą stateczność jachtu, który…

… może być domem na wodzie do uprawiania żeglugi rodzinnej, choćby na Bałtyku.[16]

Powstało 7 kadłubów, ale nie wiadomo nawet, czy wszystkie zostały zabudowane. Jeden z nich należy do armatora z Milanówka, a jego bazą jest klub AKM w Gdańsku. W 2021 roku był oferowany na sprzedaż. Kolejny jacht tego typu żegluje po południowych Włoszech, a jeszcze jeden – z ożaglowaniem gaflowym – jest stałym bywalcem Zalewu Koronowskiego.

 

Podstawowe dane techniczne jachtu Colin 27:

długość całkowita: 8,75 m
długość kadłuba: 7,77 m
szerokość całkowita: 2,95 m
zanurzenie: 0,75/1,25 m
balast: 1,1 tony
wyporność: 3,5 tony
powierzchnia żagli: 28-38 m2
wysokość w kabinie: 1,75 – 1,95 m
liczba załogi: 6 osób
silnik: 10-25 KM

 

 

Janmor 33 jest jachtem budowanym na bazie skorup wykonanych przez firmę Janmor z Głowna. Idea takiej nietypowej łodzi była pomysłem Andrzeja Janowskiego, a projekt od strony inżynierskiej i architektonicznej wykonał Leszek Gonciarz. To nie jest jacht seryjny, bo producent zapewnia, że jest w stanie zrealizować prawie wszystkie pomysły przyszłych użytkowników. W podstawowej wersji jest przeznaczony do żeglugi śródlądowo-przybrzeżnej, ale opracowana jest również wersja pełnomorska z głębokim kilem. Zdaniem producenta posiada dużą dzielność morską, jest stateczny i pojemny, co pozwala na zachowanie pełnej wysokości stania.

Jerzy Pieśniewski pisał o tym jachcie na łamach Żagli:

No i mamy w naszych testach po raz pierwszy całkiem nowy, klasyczny motorsailer w stylu Colina Archera. Coś, do czego wzdychają miłośnicy norweskich kutrów patrolowych zafascynowani ich urodą i legendarną dzielnością.[17]

Zaznaczał wszakże od razu, że tradycja odnosi się wyłącznie do stylu kadłuba z charakterystycznymi przetłoczeniami imitującymi poszycie zakładkowe i projekt pokładu z charakterystyczną sterówką.[18] Autor wskazywał na dość wierną imitację archerowskich linii kadłuba i pękatego dziobu, a także charakterystycznego kształtu części podwodnej pozbawionej płetwy balastowej.

Najważniejszym wyróżnikiem konstrukcji jest obszerna sterówka nawiązująca formą do kutrów pilotowych. Wprawdzie z projektami Archera wspólnego nie ma nic, ale jest niezwykle wygodna poprzez swoją wielkość i funkcjonalność. Stąd steruje się jachtem, tutaj zbiegają się liny do jego obsługi, tu usytuowano wygodne stanowisko sterownicze.

Jacht zaprojektowano także w wersji motorowej, w której posiada wszystkie zalety swojego żaglowego brata a dodatkowo, pozbawiony całego takielunku zyskuje dużą przestrzeń wypoczynkową na pokładzie i ubywa mu kilkuset kilogramów wagi takielunku. Napędzany jest silnikiem o mocy maksymalnej zbliżonej do 80 KM i osiąga prędkość nawet do 9 węzłów. Wyposażony jest fabrycznie w ekonomiczny silnik Yanmar i duże zbiorniki pozwalające nawet na dłuższe rejsy. Ponieważ nie jest to jednostka produkowana seryjnie, jej koszty nie są niskie, gdyż istotna część ceny końcowej to honoraria wysoko wykwalifikowanych szkutników. To zawsze rzutuje na cenę dla końcowego odbiorcy, mimo to jednak po wodach, nie tylko polskich, pływa około 30 jachtów tej klasy, z czego połowa to jednostki żaglowe.

 

Podstawowe dane techniczne jachtu Janmor 33:

długość całkowita: 10,60 m
długość kadłuba: 9,50 m
szerokość całkowita: 3,50 m
zanurzenie: 1,10 m
masa całkowita: 9,5 tony

powierzchnia żagli: 12 m2 / 15 m2

grot: 16 m2
fok: 8 m2
genua: 27 m2

zbiornik wody: 300 l

 

*  *   *

Mimo, że Colin Archer zmarł już 100 lat temu, jego prace wciąż znajdują uznanie. Produkowane są nowe konstrukcje, które do złudzenia przypominają pierwowzory choć wykonane są według współczesnych technologii. Colin stał się znakiem rozpoznawczym konstrukcji, których wspólnym mianownikiem pozostaje pewna ponadczasowa elegancja i rozpoznawalna na pierwszy rzut oka harmonia linii teoretycznych. Jachty te, poza wspomnianymi walorami użytkowymi mają jeszcze jedną wspólną cechę, są bardzo drogie i – nawet bardzo wiekowe jednostki – kosztują bardzo dużo. Ceny zaczynają się od 60 tysięcy euro, ale napotkać można propozycje, które wymagają sześciocyfrowych kwot. Z pewnością jeszcze nie raz usłyszymy o nowych projektach, które w opisach będą nosiły dwa magiczne słowa: Colin Archer.

Marek Słodownik


[1] Czerwiński, Julian. Samotnie przez „Roaring Forties”. Seria: Miniatury morskie. Gdynia : Wydawnictwo Morskie, 1960.

[2] „Colin Archer”. Portal: Wikipedia.
<https://en.wikipedia.org/wiki/Colin_Archer> Data dostępu: 2021-02-16.

[3] Tobis, Witold. „Tahiti”. Żagle, 1967.

[4] „Wacław Liskiewicz”. Portal: Wikipedia.
<https://pl.wikipedia.org/wiki/Wacław_Liskiewicz> Data dostępu: 2021-02-16.

[5] Ekner, Stefan. „Colin Archer, Tahiti kecz i ‘Maria’”. Portal: Magazyn Wodniaków Port21.pl. 2002-11-17.
<http://port21.pl/colin-archer-tahiti-ketch-i-maria/> Data dostępu 2021-02-16.

[6] Ekner, tamże.

[7] „Acorn to Arabella. Journey of a Wooden Boat”. Portal: Acorn to Arabella.
<https://www.acorntoarabella.com> Data dostępu: 2021-02-15.

[8] „Acorn To Arabella”. Portal: YouTube. 2021-06-10.
<https://www.youtube.com/acorntoarabella> <https://youtu.be/_EydtjycM34>

[9] Portal: Acorn to Arabella, tamże.

[10] Ekner, Stefan. „Colin Archer, Tahiti kecz i ‘Maria’”. Portal: Magazyn Wodniaków Port21.pl. 2002-11-17.
<http://port21.pl/colin-archer-tahiti-ketch-i-maria/> Data dostępu: 2021-02-16.

[11] Jacobson, Wojciech. „Marią” do Peru. Seria: Miniatury morskie. Gdańsk : Wyd. Morskie, 1976.

[12] Wiele źródeł, w tym także Wikipedia, podaje, że Maria jest pierwszym jachtem, który tego dokonał. W rzeczywistości pierwszym był Asterias śląskich żeglarzy, który dookoła świata pływał w latach 1976-1977 oraz 1987-1988.

[13] Szczepański, Mirosław. „Dzielny i wygodny”. Rejs, 2001.

[14] „Colin 27 Clasic”. Portal: Jachty Żaglowe.pl.
<http://jachty-zaglowe.pl/colin-27-clasic.html> Data dostępu: 2021-02-21.

[15] PW, RW. [Wojna Paweł i Rudolf Wasilewski] „Motorsailer jak pilotówka”. Jachting, 2005.

[16] PW, RW., tamże.

[17] Pieśniewski, Jerzy. „W duchu Colina Archera”. Żagle, 2005.

[18] Pieśniewski, tamże.


 

Część I:

►► Marek Słodownik: Colin Archer i jego jachty◄◄

 

Tekst jest fragmentem książki Colin Archer i jego jachty, przygotowywanej przez Autora do druku.

Pierwotnie został opublikowany w numerze 49e (maj 2021) czasopisma


Na Str. Gł.:
Colin Archer przy biurku (ok.1920); fot. Roger Berg
Ze zbiorów Norsk Folkemuseum

 


Marek Słodownik – dziennikarz (Instytut Dziennikarstwa, Uniwersytet Warszawski; Mass Media Communication, University of Westminster) zajmujący się tematyką żeglarską. Opublikował ponad 1000 materiałów, w tym: artykuły o wielkich regatach oceanicznych, wywiady ze światowymi sławami żeglarskimi, reportaże i analizy. Autor książek o żeglarstwie i wystaw żeglarskich; inicjator wielu akcji, m.in. „Kino żeglarskie”, „Ratujmy Dezety”, „Rok Zaruskiego”, „Rok Prasy Morskiej”; członek Rady Konkursu „Kolosy”. Żegluje od 1973 roku.

 


► Żeglujmy Razem – powrót na Stronę Główną