Wiele lat temu, gdy zrozumiałem, że posiadanie jachtu to nieustanna praca, unikałem napraw związanych z włóknem szklanym czyli fiberglassem. Unikałem, bo byłem zajęty wieloma innymi naprawami jednocześnie, poza tym nie znałem technologii naprawy, ani miałem cierpliwości do jej prawidłowego wykonania.

Nadszedł jednak czas, że naprawę wykonać muszę – i to sam. Z bardzo prostego powodu: pieniądze. Uszkodzenie, które się pojawiło, jest wymagające, pracochłonne i – niestety – kosztowne. Czasy spotkań w marinach i wzajemne pomaganie przeszło już do historii. Koledzy fachowcy poszli w różne strony.

Uszkodzony fiberglass może wyglądać tak:

Uznałem, że jestem w stanie zrobić wszystko sam. Wcześniej jednak musiałem poznać i zrozumieć proces naprawy, oraz ustalić spis i zgromadzić potrzebne narzędzia.

 

Używam często nazw angielskich, gdyż są używane wymiennie w terminologii polskiej (i pojawiają się w polskich katalogach):

Breather Fabric,
Epoxy Resin,
Fiberglass Cloth,
Gelcoat,
Hardener
Release Fabric
,

Vacuum Bag Film,
Vacuum Bag Sealant.

 

Fiberglass cloth.

Będę używał fiberglass cloth.

Jest też mata – fiberglass mat – ale jej nie będę używał. Mata nie ma takiej wytrzymałości jak cloth i ma zupełnie inne zastosowanie. Nie do pęknięć i napraw strukturalnych.

Fiberglass cloth wygląda jak tkanina o grubym splocie. Można kupić różne grubości, w zależności od naprawy.

Jakiej fiberglass cloth użyć? Popytałem i przejrzałem różne żeglarskie blogi. Odpowiedzi były różne, na ogół wymijające – „w zależności od naprawy”. Zdany na siebie uznałem, że użyję odmiany numer 7500. Jest to tkanina dziesięciouncjowa (10 oz). Takiej używał mistrz Edward, gdy lata temu obserwowałem go podczas naprawy kadłuba.

Grubość jednej warstwy wynosi 0.0154 cala (0,4 mm). Po przygotowaniu powierzchni naprawy będę więc mógł się zorientować, ile warstw trzeba będzie położyć.

 

Epoxy Resin czyli żywica epoksydowa.

Na rynku w USA popularny jest Marine Grade West System, ale każda podobna żywica z utwardzaczem zadziała.

Podczas wyboru utwardzacza (hardener) pojawiają się trzy wartości czasu schnięcia: długi, średni i krótki/szybki. Zdecydowałem się na czas długi.

Moja naprawa jest skomplikowana, będę nakładał kilka warstw. Utwardzacz wolny daje możliwość pracy bez pośpiechu i obaw, że szybko zaschnie.

Wykonałem test w temperaturze 72°F (22,2°C). W tych warunkach mam przynajmniej 3 godziny do zaschnięcia i w razie jakiegoś błędu jest możliwość korekty. Dodatkowo: ponieważ nie mam doświadczenia, więc czas tym bardziej jest mi potrzebny.

Utwardzacza szybkiego używałbym do pracy mało skomplikowanej, do drobnych napraw. Działa rzeczywiście błyskawicznie.

 

Zestaw żywic i utwardzaczy firmy West System

 

Teraz pojawia się bardzo ważna kwestia: sposób nakładania warstw.

 

 

Tak to nakładanie wygląda w bardzo dużym uproszczeniu.
Ilustracja: Paul Minto

 

Nakładanie warstw.

Wałek odpada. W dalszym ciągu nie mam cierpliwości i talentu do pracy z wałkiem. Uważam, że to praca uciążliwa, brudna – bo żywica wylewa się spod tkaniny w różnych kierunkach, nie wiadomo, czy już dobrze dociśnięte, czy jeszcze nie. A często – gdy już wydaje się, że jest dobrze dociśnięte – odskoczy, ciężko też dopracować w zakamarkach. Mata się rozłazi, żywica rozprowadza się nierówno. Miejsce naprawy, po wyschnięciu, jest nierówne – jeśli musi to być płaszczyzna, jest sporo szlifowania, a z uwagi na nierówności papier ścierny niszczy strukturę tkaniny i wtedy takie miejsce ma osłabioną wytrzymałość. Ogólnie – okropna praca.

Dlatego wymyślono metodę z użyciem pompy podciśnieniowej.

 

Pompa podciśnieniowa.

Kupiłem ją w ciemno, nie wiedząc nawet, jak działa i jaki rodzaj kupić. W sklepie z materiałami do napraw łodzi był tylko jeden rodzaj pompy. Uznałem, że musi być dobra, skoro sprzedają ją w specjalistycznym sklepie.

Moja pompa jest podciśnieniowa i ciśnieniowa. Podciśnienie wyciąga powietrze z miejsca naprawy i w ten sposób zastępuje pracę wałkiem, a ciśnienie służy do rozprowadzenia żywicy na tkaninie ułożonej w miejscu naprawy.

Przepłaciłem, bo do mojej naprawy nie jest potrzebny model tej klasy – można znaleźć pompę tańszą, całkiem dobrą, za nieco ponad 100 dolarów.

 

Użycie pompy.

Pompa, aby prawidłowo wykonać pracę, wymaga dokupienia materiałów. Będę przeprowadzał naprawę tylko z użyciem funkcji podciśnienia. Funkcja ciśnienia wymaga dodatkowych zabiegów, ale teraz nie jest mi potrzebna. Będę używał utwardzacza powolnego, więc rozprowadzę żywicę zwykłym pędzlem. Powierzchnia naprawy nie jest duża. Jest za to skomplikowana z uwagi na sporo kątów i zakamarków.

 

Materiały, które trzeba dokupić, aby użyć pompy w funkcji „podciśnienie”.

Dodatkowo pompa musi mieć rurkę odprowadzającą powietrze, czyli wężyk – najlepiej przezroczysty. Pomiędzy wężykiem a pompą zamontowałem szczelny pojemnik, w który wpadnie wyciśnięta żywica. Fachowcy potrafią ocenić ilość nałożonej żywicy i montują długi wężyk. Chodzi o to, aby wyciśnięta żywica nie dostała się do pompy. Jeżeli się dostanie, pompa powie nam „Żegnaj!”.

 

Tak wygląda sposób montowania pojemnika na wyciśniętą żywicę, która pod żadnym pozorem nie może się dostać do pompy.
Ilustracja: Paul Minto

 

Sposób naprawy.

Przygotowanie uszkodzonego elementu jest bardzo ważne. Na powierzchni nie może zostać: farba, żelkot (gelcoat), lakier ani wosk. Miejsce musi być bardzo dobrze oczyszczone. Głębokość wycięcia zależy od potrzebnej liczby nakładanych warstw: im więcej warstw, tym naprawa mocniejsza.

 

Sposób zakładania warstw jest ważny i pokazuje to następny rysunek, odnoszący się do naprawy, którą muszę wykonać:

Gdy obliczę liczbę warstw, wytnę je na wymiar. Do tego będą potrzebne odpowiednie nożyczki. Przekonałem się, że domowymi ukroić fiberglass cloth się nie da. Najostrzejsze nożyczki w domu, stawały się nieostre. Ostrzenie na bardziej ostre, nie pomagało. Później poszedł w ruch nóż, a potem skalpel. Rezultat był ten sam:

Jeśli ktoś się upiera, by kroić ręcznie, musi użyć nożyczek do cięcia kevlaru, włókna szklanego i węglowego, na przykład takich:

Ja kupiłem elektryczne, EC-1 Cutter, specjalne do tej tkaniny:

Każdą warstwę trzeba nasączyć żywicą. Można to zrobić przed położeniem lub po położeniu. Ja będę to robił: w środku jachtu – po położeniu, a na kadłubie od spodu jachtu – przed położeniem.

Następnie na nasączona tkaninę nakłada się release fabric, na release fabric nakłada się breather fabric, a zamyka się całość folią vacuum bag film, uszczelniając ją uszczelniaczem (vacuum bag sealant). Mistrz Edward nazywał ten uszczelniacz „plastelina”, z uwagi na duże podobieństwo.

W folię montuje się rurkę czyli wężyk od pompy podciśnieniowej i uszczelnia tą właśnie „plasteliną”. Dobrze jest, gdy rurka ma końcówkę podobną do przyssawki. Wtedy łatwiej jest uszczelnić.

Uszczelnienie jest bardzo ważne: nigdzie nie może dostać się powietrze. Gdyby się dostało, wtedy naprawa została wykonana źle i nastąpi kosztowna, pracochłonna skucha.

 

Gdy wszystko zaschnie, release fabric pozwoli zerwać to, co jest na powierzchni naprawy i wtedy nastą­pi proces profilowania powierzchni z użyciem żywicy i utwardzacza wymieszanych np. z 404 adhe­sive filler. Następnie trzeba naprawę pomalować podkładem (primer) i – w zależności od potrzeb – położyć warstwę wykończeniową.
Uwaga: NIE kładziemy podkładu, gdy planujemy wykończyć powierzchnię żelkotem.

 

Jeszcze tylko rękawice, okulary ochronne i sądzę, że jestem gotowy do pracy.

Krzysztof Grubecki,
kwiecień 2020

PS.
Proszę o uwagi na ZeglujmyRazem@gmail.com lub
Żeglujmy Razem FB <https://www.facebook.com/Żeglujmy-Razem-389823967873704/>.

 


► Żeglujmy Razem – powrót na Stronę Główną