Dyskusja z okazji ósmej rocznicy urodzin i 32 lat życia Fryderyka Chopina się rozwija. I znów, tym razem ►we wspomnieniu Izy Kłossowskiej◄, pojawiła się fotografia, na temat której dodam kilka słów.

1992, Andrzej Obel, Anse d’Arlet, Cadiz, Chopin, Columbus Race, Columbus Regatta, Columbus Tall Ships Race, Fort-de-France, Glasgow, Greenock, Kadyks, Kłossowska, Krzysztof Baranowski, Lamlash, Liverpool, Mont Pelée, Nowy Jork, Obel, Sagres, Saint-Pierre, STS Fryderyk Chopin, Szkoła pod Żaglami, Ziemowit, Ziemowit Barański

Podczas postoju na kotwicy przy Lamlash na wyspie Arran (5-7 kwietnia 1991) na ląd płynęło się szalupami;
tu: przy sterze Robert Sienkiewicz (III oficer)

arch. Ziemowit Barański

Na Chopinie były dwie szalupy jako łodzie ratunkowe i komunikacyjne, a oprócz nich ponton z silnikiem. Silnik można też było założyć do szalupy, ale zasadniczo napędem szalup były wiosła. Tak właśnie komunikowaliśmy się z lądem stojąc, od 5 do 7 kwietnia 1992 r., na kotwicy w Lamlash Bay – jak na zdjęciu, 23 kwietnia w Zatoce Sagres lub po dojściu do portu Cádiz, od 24 do 29 kwietnia, zanim wyznaczono nam miejsce cumowania  

Szalupy wykonał  Andrzej Obel – lubelski szkutnik i bosman, który poza tym prefabrykował w Lublinie całe olinowanie ruchome Chopina: fały, gejtawy, gordingi itd.

Andrzej był z nami na pokładzie od Gdyni do Greenock, a później  pływał na Chopinie w innych rejsach szkolnych jako bosman lub oficer. Słynna była wycieczka, którą zorganizował w 1995 roku na Martynice. Chopin, którym wtedy dowodził Krzysztof Baranowski, kotwiczył przy miasteczku Saint-Pierre. Andrzej, 10 stycznia o 5:30, wyszedł z piętnastoma osobami na wulkan Mont Pelée. Wieczorem, gdy wycieczkowiczów wciąż nie było, Krzysztof zatelefonował na policję, ale tam mu powiedzieli, że jakakolwiek akcja jest niemożliwa: nie ma odpowiednich ludzi do ewentualnych poszukiwań, bo teren jest taki, że nawet Legia Cudzoziemska ma problemy, gdy tam ćwiczy. Na szczęście przed jedenastą w nocy wróciło dziewięć osób z wiadomością, że pozostali szli wolniej i prawdopodobnie będą nocować na stoku.
Byli to ludzie ze świeżej załogi, którzy właśnie przylecieli z Polski: jeszcze nie zaaklimatyzowali się w gorącym klimacie i nie dali rady kondycyjnie, więc powrót odbywał się powoli. Teren rzeczywiście był bardzo trudny – rozpadliny porośnięte mchem i gęstą roślinnością. Kiedy zrobiło się ciemno nie było szans na bezpieczne schodzenie, więc Andrzej zdecydował, aby nocować. Rano zeszli bez problemów, ale i tak dotarli na pokład dopiero około pierwszej po południu – cali i zdrowi – ku uldze i radości Krzysztofa.

1992, Andrzej Obel, Anse d’Arlet, Cadiz, Chopin, Columbus Race, Columbus Regatta, Columbus Tall Ships Race, Fort-de-France, Glasgow, Greenock, Kadyks, Kłossowska, Krzysztof Baranowski, Lamlash, Liverpool, Mont Pelée, Nowy Jork, Obel, Sagres, Saint-Pierre, STS Fryderyk Chopin, Szkoła pod Żaglami, Ziemowit, Ziemowit BarańskiMiasteczko na wybrzeżu to Saint-Pierre, w tle – „górka” wycieczkowa, Mont Pelée
fot. Ziemowit Barański

Szalupy Chopina były wiosłowo-żaglowe. Materiały użyte do budowy kadłubów – standardowe: drewno sosnowe i laminat. Za to ożaglowanie trochę nietypowe bo grot był rozprzowy, co dawało prostszą konstrukcję: jeden fał, rejka i bom z szotem. No i sześć wioseł.

Na jednej z tych szalup odbyłem rejs, gdy w lutym 1993 roku byliśmy na Martynice. Kotwiczyliśmy w zatoce Grande Anse d’Arlet i chyba się wtedy nudziłem, bo to była zmiana semestru w Szkole Pod Żaglami: jedna grupa już wyjechała, a kolejna jeszcze nie dotarła. Tak więc z kolegą, Bogdanem Kwiecińskim, popłynęliśmy z zatoki do miasta Fort-de-France – to tak jak z Gdyni na Hel – i z powrotem. Oczywiście pod żaglami.

A podczas rejsów szkolnych czasem organizowałem dla załogi regaty – żaglowe i wiosłowe.

1992, Andrzej Obel, Anse d’Arlet, Cadiz, Chopin, Columbus Race, Columbus Regatta, Columbus Tall Ships Race, Fort-de-France, Glasgow, Greenock, Kadyks, Kłossowska, Krzysztof Baranowski, Lamlash, Liverpool, Mont Pelée, Nowy Jork, Obel, Sagres, Saint-Pierre, STS Fryderyk Chopin, Szkoła pod Żaglami, Ziemowit, Ziemowit BarańskiSzalupa STS Fryderyk Chopin: nauka wiosłowania
arch. Ziemowit Barański

Szalupy były na Chopinie aż do roku 2010. Gdy 29 października straciliśmy w sztormie maszty, wylądowaliśmy w stoczni w Falmouth. Tam Chopin oprócz nowych masztów i takielunku dostał też nowego armatora: Piotra Kulczyckiego i jego spółkę 3Oceans. Nowi kapitanowie szalup już nie chcieli, i zastąpili je pontonami. Andrzej Mendygrał, po powrocie Chopina ze stoczni w Anglii, zostawił szalupy na kei w Szczecinie i wtedy ja zabrałem je do Lublina. Jedna jest do dziś nad jeziorem Piaseczno i służy Lubelskiej Grupie Regatowej, drugą Piotr Kulczycki podarował jakiemuś klubowi – a więc obie żyją.

To jedna z szalup Chopina, pielęgnowana i wykorzystywana do szkolenia dzieci i młodzieży nad jez. Piaseczno na kursach organizowanych przez LGR – Lubelską Grupę Regatową
arch. Christine Jolanta Brendler (podziękowania!)

Ziemowit Barański
11 kwietnia 2024


PS.

O tym, jak kpt. Ziemowit pływał na Chopinie, Pogorii, Roztoczu, Stormvoglu, Oceanii i o wielu jego przygodach pod żaglami i nie tylko przeczytacie w antologii Jak się raz zacznie…,
bo jest tam 80 opowiadań z żeglarskiego życiorysu Kapitana.
► Sięgnijcie po książkę (bo to już ostatnie egzemplarze!)

 

 


► Żeglujmy Razem – powrót na Stronę Główną