Popłynęłam we wspomnienia i wysłałam Piotrkowi pozdrowienia jako komentarz do jego tekstu (►Piotr Kwasigroch: „Żeglarze na Darze”◄). Oto one: Na marginesie wspomnień „pana instruktora”.

Pamiętam proszek na rekiny[1] w fontannie. Ilekroć ją mijam, kąciki ust wędrują w górę.

Dar Pomorza, Gdynia, Izabella Kłossowska, Kłossowska, Piotr Kwasigroch, Szkoła pod Żaglami

Nie byłam autorką tego pomysłu, ale pamiętam, że zabrałeś mnie na wieczorną „rozmowę dyscyplinującą” w okolicach topu, chyba grotmasztu. Może to był fok? Nie pamiętam. Żałuję, że nie widziałam tej jaskółki.

Dar Pomorza, Gdynia, Izabella Kłossowska, Kłossowska, Piotr Kwasigroch, Szkoła pod Żaglami

Jako kadra byliście dla nas wzorem do naśladowania. Nie pamiętam już, kto z nas i jak bardzo się postarał, ale musiało to zwrócić Waszą uwagę, bo w nagrodę dostaliśmy wieczorną przebieżkę z jumpingiem w bonusie do końca promenady przy klifie w kierunku Orłowa. Nie wiem, jak czuła się ekipa biegaczy z Sopotu. Ja w wyniku tych ćwiczeń zrewidowałam moją dotychczasową wiedzę o anatomii człowieka: miałam stopy tuż przy lędźwiach.

Któregoś dnia wpadli do nas w odwiedziny Mechanicy Szanty z gitarą i mieliśmy cudowny posiad w mesie. Od tej pory jestem ich fanką.

Dar Pomorza, Gdynia, Izabella Kłossowska, Kłossowska, Piotr Kwasigroch, Szkoła pod Żaglami

Pamiętam te,ż jak moja koleżanka bardzo chciała się opalić nad morzem. Nie wiem, czy był to pomysł twój, czy Maćka Ombacha? Któryś z Was zasugerował jej, że słońce najlepiej bierze na wazelinę, a im jej więcej, tym szybsze efekty.

Kadry trzeba słuchać, wiadomo. Imponowaliście nam wiedzą i doświadczeniem żeglarskim. W trakcie praktyk przedrejsowych, które wtedy odbywaliśmy pod waszą opieką, mieliśmy prace bosmańskie na właśnie budowanym Fryderyku Chopinie. Jeździliśmy rano do stoczni i tam pracowaliśmy. Moja ekipa robiła głównie wyblinki. Najpierw smarowało się wantę wazeliną techniczną w kolorze brązowym, a potem wiadomo…

Koleżanka posmarowała swoje piękne, młode ciało tą wazeliną. Efekt kolorystyczny osiągnęła natychmiast. Niespecjalnie chciało się to zmyć, zapach był średni, a ona nie była zbyt usatysfakcjonowana zabiegiem beauty

Dar Pomorza, Gdynia, Izabella Kłossowska, Kłossowska, Piotr Kwasigroch, Szkoła pod Żaglami

To był dobry czas, Kwachu.

Izabella Kłossowska
czwartek, 15 sierpnia 2024

Fotografie i akwarele: Izabella Kłossowska
Dobór ilustracji: Kazimierz Robak.


[1] „Proszek na rekiny” to w żargonie żeglarskim substancja na wyposażeniu kamizelki ratunkowej/kapoka. Proszek ten barwi wodę, tworząc dużą, kolorową plamę o intensywnym kolorze i jest przydatny podczas akcji poszukiwawczej osoby, która znajdzie się w wodzie (wypadnie za burtę statku/jachtu na morzu). Plama jest widoczna z dużej odległości/wysokości. Z helikoptera lub jednostki pływającej łatwiej ją dostrzec niż głowę rozbitka, co zwiększa szanse na jego odnalezienie i podjęcie z wody. Zakładam, że etymologia jest następująca: plama koloru pomarańczowego może przypominać z wyglądu ludzką krew, która przyciąga rekiny. Takie uproszczenie i rodzaj żartu/paradoksu językowego. To co ma być ratunkiem może być zabójcze. Lubiliśmy robić różne psikusy i bardziej lub jeszcze bardziej głupie żarty. Jednym z nich było wsypanie tej substancji do kultowej fontanny na głównym deptaku Gdyni. To był zawsze i nadal jest taki must-photo-point każdego turysty. Wtedy, zamiast wody o kolorze mniej lub bardziej turkusowym, fontanna miała kolor za*****cie pomarańczowy.


► Żeglujmy Razem – powrót na Stronę Główną