Odeszła kpt. Krystyna Chojnowska-Liskiewicz. Jej samotny rejs dookoła Świata jako pierwszej kobiety jest w historii osiągnięciem bez precedensu.
Dokonać czegoś jako pionierka, jako pierwsza zmierzyć się z nieznanym, pokonać wątpliwości, a później trudności – to wyczyn jedyny i niepowtarzalny. Jako pierwsza nie możesz nikogo skopiować, nie możesz uczyć się na błędach poprzedniczek. Jako pierwsza musisz zmierzyć się z opiniami niedowiarków, ludzi przewidujących porażkę, złośliwościami i śmiechem. Mimo to ruszasz i udowadniasz wszystkim, że się mylili. Wszystkie kolejne rejsy kobiece dookoła Świata, samotne i załogowe, choćby zrobione szybciej, w lepszym stylu czy inaczej, będą zawsze żeglowały po Jej kilwaterze.
Jej wyczyn i droga życiowa jest dodatkowo niezwykła, ponieważ dokonała go w zdominowanej przez mężczyzn od zarania dziejów dziedzinie. Wiele dzisiejszych sportów a także dziedzin eksploracji powstawało jako poszukiwania wyjątkowego sposobu spędzania czasu wolnego. Podróżowanie dla przyjemności, turystyka czy nawet tak ekstremalne pola działania jak alpinizm są dziedzinami, których historia ma „zaledwie” około 200 lat. W kontraście do nich żeglarstwo było od tysięcy lat dziedziną życia, narzędziem wojen, polityki i ekonomicznych podbojów. Od zawsze było domeną mężczyzn i kobiety nigdy nie były wpuszczane do tego kręgu. Do lat 90-tych w Polsce było zaledwie kilka kobiet, które zostały Kapitanami Żeglugi Wielkiej i dowodziły statkami floty handlowej.
Krystyna potrafiła się w tym męskim Świecie odnaleźć i wywalczyć swoje miejsce. Została inżynierem budowy okrętów, kapitanem jachtowym i jako pierwsza kobieta na Świecie zamknęła trasę dookoła globu. W Polsce przed nią dokonali tego tylko Teliga i Baranowski.
W tym kontekście, w mojej opinii pozwolę sobie na stwierdzenie, że jej rejs jest prawdopodobnie największym polskim dokonaniem Świata eksploracji i podróży.
Dzięki Kolosom miałem zaszczyt poznać Krystynę osobiście. Miała wyraziste i jednoznaczne opinie, szybko podejmowała decyzje i nie miała wątpliwości co do ich słuszności. Być kobietą w męskim świecie pewnie wymagało takich cech charakteru. Mimo swoich lat nie była „babcią”, która grzeje się w cieple sukcesów, miałem wrażenie, że cały czas chciała powiedzieć „Ech, dajcie mi jacht, a ja Wam pokażę, jak to się robi…”
Przewodniczyła wyborom żeglarskich wyróżnień na Kolosach od początku istnienia nagrody. Czułem, jak wewnętrznie drażnią ją wszelkie rejsy z dużymi i zmieniającymi się załogami bez wyraźnego konkretnego celu. Promowała żeglarzy samodzielnych i odważnych i takie rejsy, gdzie było zdecydowanie więcej żeglowania niż portów. Najbardziej lubiła tych, którzy żeglowali na jachtach przez siebie zbudowanych.
Pani Kapitan – to był zaszczyt Panią poznać. Niech dobre wiatry sprzyjają Pani na niebiańskich oceanach.
Dominik Bac
Gwiazda kpt. Krystyny Chojnowskiej-Liskiewicz w Alei Gwiazd we Władysławowie
fot. Adam Warżawa / PAP
Dominik Bac – podróżnik, żeglarz i fotograf; kapitan jachtowy; uczestnik wyprawy jachtem Stary – „Cape Horn Antarctica Expedition 2002/2003” (nagroda „Rejs Roku 2003 – Srebrny Sekstant”, nagroda Kolos 2003); współorganizator i jeden z kapitanów wyprawy jachtem Stary przez Przejście Północno-Zachodnie (Arktyka Kanadyjska) – nagroda „Rejs Roku 2006 – Srebrny Sekstant”, nagroda Kolos 2007, nagroda National Geographic Traveller 2006. Jego zdjęcia i teksty ukazują się w czasopismach żeglarskich i podróżniczych m.in. Żagle i National Geographic. Na co dzień koordynuje prace Stowarzyszenia Grupa Outdoor – organizatora rejsów żeglarskich i wypraw do Ameryki Południowej.