W „Żaglach na sztalugach” kpt. Krzysztof Baranowski prowadzi Czytelników przez meandry dziejów malarstwa marynistycznego wyjaśniając, co tak naprawdę dzieje się w scenach przedstawionych przez artystów i czy te przedstawienia im się udały, czy nie.
W ten sposób jeden z najlepszych polskich kapitanów żaglowców omawia ponad 200 dzieł sztuki, ale rzecz jasna jest to kropla w marynistycznym morzu[1].
Bardzo ciekawy obraz, który w książce Kapitana się nie zmieścił, wypatrzył Zenon Szostak, twórca i redaktor Zeszytów Żeglarskich, jednego z najciekawszych periodyków żeglarskich na polskim rynku (zero reklam, same fakty i opowieści). Nie tylko wypatrzył, ale i kpt. Baranowskiego zapytał – tak celnie, że sprowokował bardzo ciekawą i fachową odpowiedź.
Nie chcę (na razie) Zenkowi podbierać puenty i odbierać czytelników, więc podaję link:
Chodzi o ten obraz:
John Stobart[2]: The packet ship Margaret Evans (1968; olej na płótnie; 71 x 101,6 cm)
Spójrzcie na ustawienie żagli – to wyjaśnia, dlaczego objaśnienia Krzysztofa Baranowskiego są równie ciekawe jak obraz.
A w ogóle to czytaliście i oglądaliście Żagle na sztalugach? Jeżeli nie – koniecznie przeczytajcie, bo to książka ważna, kształcąca, pomnikowa, a do tego ciekawa i piękna. Tyle w jednym zdarza się naprawdę rzadko.
Nie przesadzam: red. Marek Słodownik (a to jest firma z najwyższym znakiem jakości) uważa to samo: ►„Żagle na sztalugach (recenzja)”.
Album można od ręki kupić w polskim Amazonie, w Gandalfie, w Nieprzeczytanych.pl,
a na stronie P.T. Autora dowiecie się, jak zamówić książkę z dedykacją.
Kazimierz Robak
4 lipca 2021
[1] „marynistyczne morze” nie jest tautologią; może być najwyżej nieudaną przenośnią.
[2] John Stobart (ur. 1929) – brytyjski malarz, absolwent Derby School of Art i londyńskiej Royal Academy Schools; mieszka w USA i specjalizuje się w scenach z portów amerykańskich XIX w. – okresu zwanego złotym wiekiem żagli. Do Żagli na sztalugach trafił jego obraz Sanna wielorybników z Nantucket (1982).